wtorek, 28 lutego 2017

Zaczytana Madusia: na co czekam w marcu, czyli zapowiedzi wydawnicze. :)

      Luty to najkrótszy miesiąc w roku, a u mnie wydarzyło się tyle, że spokojnie kilka innych można by obdarować. Po cichutku liczę, że marzec będzie spokojniejszy i stabilniejszy, ale to nigdy nie wiadomo, zwłaszcza że moja druga połówka wyjeżdża na tydzień w delegację i zostaniemy z Kluską we dwie. Ale samotne czuć się nie będziemy, bo pustkę wypełniać nam będą marcowe premiery książkowe, bo na kilka wyjątkowo mocno się napaliłam i czekają już w koszykach, aż zaczną być dostępne. ;) I właśnie tymi pozycjami chciałam się z Wami podzielić w comiesięcznym cyklu czytelniczych zapowiedzi. :)

sobota, 25 lutego 2017

Mój własny Kraków: szukanie wiosny na Zakrzówku. :)

       Drugi miesiąc 2017 roku zleciał mi w niesamowitym tempie. Dawno nie działo się aż tyle w tak krótkim czasie, o czym już pisałam Wam w poprzednim poście. Dalej jest nam szalenie smutno bez Nataszki, Kluska zaczyna wariować z samotności (podejrzewamy, że zajada smutek, bo ciągle domaga się jedzenia), więc coraz poważniej zabieramy się za szukanie odpowiedniej towarzyszki dla niej. ;) Powoli też porządkujemy mieszkanie po przeprowadzce, ale ciągle jeszcze nierozpakowane torby straszą nas po kątach. ;) W weekendy zaś zamiast się nimi zajmować wolimy się przejść na pobliski Zakrzówek (o którym już kiedyś Wam pisałam) i poszukać wiosny. ;) I rezultaty tych poszukiwań chciałabym teraz właśnie pokazać. ;)

z widokiem na Wawel. ;)
       

poniedziałek, 20 lutego 2017

Zmiany, radości i smutki.

     Ostatnie kilkanaście dni było w naszym życiu totalnie wariackich. W ciągu tygodnia zrealizowałam wszystkie zmiany, które miałam zaplanowane na ten rok - zmieniłam kolor włosów z ciemnego na jasny, zmieniliśmy mieszkanie na fajniejsze i poszłam do pracy, przez co blogasek był nieco zaniedbany. Starałam się na bieżąco być na fejsie i na instagramie, ale też nie zawsze mi to wychodziło. Nie obyło się też niestety bez zmian, których sobie nie życzyliśmy i których nie chcieliśmy, a na pewno nie teraz. W Walentynki Nataszka miała operację, podczas której okazało się, że świnka ma nowotwór. Mimo jego wycięcia przeżyła dwa dni i w czwartkowy poranek już się nie obudziła. Nie cieszyła się z nami przeprowadzką i zostawiła po sobie bardzo smutne i tęskniące serduszka (nasze i Kluski, która przez kilka dni też nie mogła dojść do siebie). Na razie żyjemy w trójkę, ale planujemy powiększyć nasze stado o kolejną świnkę, którą chcemy adoptować, bo jednak świntuchy muszą trzymać się razem. I na dzisiaj to tyle, bo na samo wspomnienie Nataszki ciągle się wzruszam i ciężko mi pisać z załzawionymi oczami i mokrą klawiaturą, ale obiecuję, że wrócę szybko. :)


~~Madusia.

wtorek, 7 lutego 2017

Styczniowe migawki z Instagrama.

        Pierwszy miesiąc nowego roku już za nami i powiem Wam szczerze, że był całkiem niezły. ;) Zdecydowanie większe zamieszanie przyniesie luty, bo sporo zmian się szykuje w naszym życiu, na szczęście tych pozytywnych. Jedyną złą wiadomością jest ta, że niestety Nataszka będzie najprawdopodobniej potrzebowała w szybkim tempie operacji, bo leki jej już nie pomagają. Ale jestem dobrej myśli i liczę, że to jej pomoże i będzie wszystko dobrze. :) Nie ma się co martwić na zapas. :) Dwa dni temu mieliśmy niezwykle szaloną noc, gdyż oglądaliśmy do piątej rano Super Bowl. I emocji nie brakowało, zwłaszcza że drużyna, której kibicujemy przegrywała dwudziestoma pięcioma punktami i udało się jej doprowadzić w ostatniej kwarcie do dogrywki, którą wygrali. :) Opowiadać o tym mogę długo i chaotycznie, więc wolę szybciutko Was zaprosić na kolejną edycję Waszej ulubionej serii, czyli na styczniowe migawki z Instagrama. ;)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...