niedziela, 28 stycznia 2018

Zaczytana Madusia: na co czekam w lutym, czyli zapowiedzi czytelnicze.

       Niedzielne przedpołudnie - cisza, spokój, wszyscy śpią. Tylko ja siedzę i stukam namiętnie w klawisze klawiatury, żeby napisać obiecaną notkę. Myślami jednak jestem daleko, nawet bardzo, bo u stóp Nanga Parbat, gdzie w ciągu ostatnich dwóch dni wydarzyło się coś niesamowitego. Inaczej nie da się tego określić, ciężko mi nawet teraz o tym pisać, bo łzy przeszkadzają mi wyjątkowo. Naprawdę jestem dumna z naszych chłopaków, dumna za to co zrobili, za te wszystkie decyzje, za ten ratunek, za to tempo i na końcu za to, że na pewno z ogromnym bólem musieli powiedzieć "nie". I to zdecydowanie była najtrudniejsza decyzja. I za to czapki z głów. :) Przyznam szczerze, że jest to trochę kiepskie wprowadzenie do notki, ale wybaczcie, musiałam o tym napisać, za mocno siedzi mi to teraz w głowie, słowa same układają mi się pod palcami i dziękuję sobie w tym momencie, że resztę notki napisałam wczoraj wieczorem. ;) I na nią właśnie teraz Was zapraszam - będzie to już comiesięczny przegląd moich (to wyjątkowo kluczowe słowo) najbardziej wyczekiwanych zapowiedzi czytelniczych. :)



sobota, 20 stycznia 2018

Hiszpańskie opowieści: malownicze ruiny zamku w Kastylii La Mancha. :)

          Weekend przywitał nas śniegiem i gorączką (niekoniecznie w tej właśnie kolejności), więc wszystkie ambitne plany wzięły w łeb i siedzimy w czterech kątach. Ma to swoje plusy, bo wreszcie można je ogarnąć i ogólnie zająć się sprawami, które czekały na swoją kolej i doczekać się jej nie mogły. I z tego właśnie powodu wracamy dziś na blogasku do Hiszpanii, gdzie z samego rana pożegnaliśmy wyjątkowo piękne i gościnne Toledo i ruszyliśmy dalej poznawać Kastylię La Manchę. A kojarzy się ona z Don Kichotem i wiatrakami, więc one były motywem przewodnim naszego kolejnego dnia w Hiszpanii. Jednak zanim do nich przejdziemy, dzisiaj będzie o pewnych malowniczych ruinach zamku w Almonacid de Toledo, leżącego mniej więcej dwadzieścia kilometrów od Toledo. 

niedziela, 14 stycznia 2018

Hiszpańskie opowieści: jeden dzień w Toledo.

       Zamotany ten początek roku jest totalnie. Chwilami jest ciężko, mimo to dobry nastrój mnie nie opuszcza. Postanowienia noworoczne realizują się powoli, ale taki ich urok, pewnych spraw się nie przyspieszy. Zastanawialiśmy się jak rozplanować tegoroczne urlopy (co ta praca z człowiekiem robi ;p) i stwierdziłam, że w tym roku darujemy sobie Hiszpanię, bo wreszcie byłoby fajnie pojechać gdzieś indziej. W związku z tym zaczęłam szukać biletów gdzieś na weekend majowy (ale się okazało, że to jednak kiepski termin) i padło na Wielkanoc. Tutaj wybór już był większy, dwa dni debatowaliśmy i wreszcie padło na... tak, oczywiście, że na Hiszpanię. ;p Tym razem jednak już nie Andaluzja, tylko lecimy do Girony i w zależności od pogody będziemy dalej działać. W planach jest Kraj Basków, ale na przełomie marca i kwietnia może być różnie, więc na razie konkretów nie ustalamy. Na to przyjdzie czas jakiś tydzień przed wyjazdem, jak prognozy będą mniej więcej przewidywalne. A że od momentu zakupu biletów tylko znów Hiszpanię mam w serduszku to stwierdziłam, że jest to idealny moment, żeby cofnąć się do listopada i opowiedzieć trochę o naszej podróży do Andaluzji i Kastylii La - Manchy. I dzisiaj stolica tej ostatniej wspólnoty autonomicznej będzie głównym bohaterem. Zapraszam Was do słonecznego Toledo! :)

niedziela, 7 stycznia 2018

Zaczytana Madusia: na co czekam w styczniu, czyli zapowiedzi czytelnicze.

     Uff, ten pierwszy tydzień roku zdecydowanie był szalony i wyjątkowo pracowity, więc po cichu liczę, że dalsze dni będą spokojniejsze. Na razie staram się ogarnąć moje postanowienia noworoczne i nawet trochę mi wychodzą. Trochę wyzwań czytelniczych ustanowiłam sobie na ten rok, kiedyś się nimi pochwalę, ale muszę znów wpaść w rytm blogowania, bo na razie kiepsko mi to wychodzi. Dzisiaj jednak postanowiłam wrócić do książkowych zapowiedzi, które całkiem ładnie przez zeszły rok mi wychodziły, poza grudniem, ale wtedy w sumie nic ciekawego nie było publikowane. ;) W styczniu też niewiele interesujących mnie pozycji się pojawi, zdecydowanie bardziej czekam na luty. Ale zanim on - zapraszam Was na styczniowe zapowiedzi! :)

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Żeby 2018 nie był gorszy! :)

         Tradycyjnie na zakończenie roku pisałam notkę podsumowującą, która teraz nieco się obsunęła w czasie i zamiast na koniec, będzie na początek nowego roku. ;) 2017 był dla mnie całkiem udany i dość mocno zakręcony, więc taka zmiana idealnie do niego pasuje. :) A od jutra już nie patrzymy wstecz, tylko przed siebie, bo znów głowę pełną marzeń, pomysłów i planów mam. Pytanie tylko jak z ich realizacją wyjdzie, gdyż ostatnio z czasem na wszystko mam mały problem, ale może w tym roku się uda. W końcu kupiłam sobie planner, więc może i zaplanować się coś uda! ;p A Wam wszystkim z całego serduszka życzę wszelkiej pomyślności w tym nowym roku i spełniania kolejnych marzeń! I zapraszam na krótkie podsumowanie ostatnich trzystu sześćdziesięciu pięciu dni. :))

w stronę słońca! 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...