Są takie książki, które po zakończeniu czytania zostawiają nas z szeroko otwartymi oczami, zasychającymi śladami łez na policzkach i ogromną pustką w serduszku, że jak to koniec i czemu nie ma dalej. Taka właśnie była moja reakcja przedwczoraj w nocy, gdy skończyłam czytać "Dwór mgieł i furii" Sarah Maas. Nieco pocieszający jest fakt, że będzie następny tom, ale niewiele łagodzi to powstałą nagle wyrwę, gdy doczytałam książkę do końca. I chociaż zdecydowanie nie jest to "moja" literatura, to ostatnie cztery dni były naprawdę magiczne. Tyle właśnie zajęło mi przeczytanie dwóch tomów (gdyby nie fakt, że jednak mam jakieś w życiu inne zajęcia, to poszłoby mi o wiele szybciej, bo ciężko się było oderwać), które totalnie mnie zdemolowały. W pozytywnym sensie. :) Jeśli Was zaciekawiłam, zapraszam dalej!
Cykl "dworu cierni i róż" był mi znany, często napotykałam się na te śliczne kolorowe okładki, ale jakoś nigdy nie pomyślałam, żeby po nie sięgnąć. Momentem przełomowym była recenzja Olgi z Projekt: książka o "Dworze mgieł i furii". Tak pozytywnie napisana, mająca w sobie mnóstwo emocji, które zdecydowanie do mnie przemówiły i powiedziały: "tak, Madziu, koniecznie musisz to przeczytać" I Madzia się wzięła do czytania. ;) Żeby wiedzieć co i jak, trzeba było zacząć od pierwszego tomu, czyli "Dworu cierni i róż", który przyznam szczerze początkowo czytałam wyłącznie po to, żeby zorientować się w fabule tomu drugiego. Po kilkudziesięciu stronach zapominałam o tym i dałam się wciągnąć historii, która płynęła niezwykle wartkim strumieniem. Kojarzyła mi się z nieco bardziej mrocznym wydaniem "Pięknej i Bestii", ale tutaj jest zdecydowanie bardziej rozbudowana, zaś później można zauważyć inspirację mitem o Persefonie i Demeter. Sporo takich fajnych właśnie porównań i inspiracji można wyłapać, ale w niczym nie przeszkadza to w lekturze. Wszystko jest spójne, ma sens i Maas świetnie prowadzi nas przez wykreowany w książkach świat, szczególnie w drugim tomie poznajemy go o wiele więcej i dokładniej, nie ograniczając się wyłącznie do jednego dworu. Widać, że jest to dopracowana w każdym szczególe koncepcja, co baaardzo cieszy w perspektywie trzeciego tomu. :)
Mało jest książek, w których podoba mi się główna postać żeńska, zwykle o wiele bardziej przypadają mi go gustu mężczyźni. Kobiety w książkach (zwłaszcza takich z wątkiem miłosnym) są często niezwykle irytujące i najczęściej po prostu mnie denerwują i zupełnie nie rozumiem ich zachowania. U Sarah Maas jest zupełnie inaczej - ona świetnie tworzy mocne charakterystyczne postacie. I to zarówno męskie jak i damskie, co szczególnie mocno widać w drugim tomie. Te postacie naprawdę żyją na kartach książki, mają swoje wady i zalety, są prawdziwe. Spokojnie możemy je sobie wyobrazić i utożsamiać się z nimi, przeżywają wszystko tak samo jak ludzie, płaczą, gdy ich boli i cieszą się, gdy są szczęśliwi. Zaś główna bohaterka - Feyra - jest absolutnie genialnie rozrysowaną postacią, która powoli się rozwija, zmienia, dojrzewa i uczy się nowych rzeczy i prawd. Wyrwana siłą ze swojego środowiska, gdzie się wychowała, musi się nauczyć żyć w nowych okolicznościach, które nie są tak kolorowe, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Robi to w sposób, który nam - czytelnikom - bardzo się podoba. Czytając książkę nie miałam chyba ani jednego momentu, gdy nie zgodziłam się z jej postępowaniem. Czasem było szalone, czasem nawet irracjonalne, ale zawsze prawdziwe. Szczególnie wątek miłosny, który w obu tomach odgrywa ważną, aczkolwiek nie dominującą rolę. Poprowadzony jest w sposób mistrzowski, często sprawia, że zamieramy z wielkim "oooo" na ustach. Szalenie lubię takie nieoczywiste historie, w których chociaż przeczuwamy, że to się stanie, gdy się dzieje, jesteśmy całkowicie zaskoczeni. W tym zaskoczeniach przoduje zdecydowanie tom drugi, który też kreuje jedną z moich najulubieńszych męskich postaci, którą tuliłabym do serduszka przez całe życie. ;)
Najbardziej zaskakujący w obu tomach jest fakt, że zdecydowanie lepszym jest ten drugi, co już w ogóle bardzo rzadko się zdarza. Jak pierwszy czytało mi się niezwykle przyjemnie, było sporo zaskoczeń i momentów, gdy byłam pewna, że to już koniec, a tu niespodzianka, historia się zmienia, nabiera tempa i mota się jeszcze bardziej, tak drugi powalił mnie na kolana. Jest zdecydowanie mroczniejszy, historia pląta się totalnie, ale czyta się go jednym tchem. Zwłaszcza ostatnie sto - sto pięćdziesiąt stron, gdy nie byłam w stanie się oderwać od ekranu czytnika. Przewracałam stronę za stroną, nie słyszałam nic co się dzieje dookoła mnie (a Tomasz akurat oglądał mecz i co chwilę wołał mnie, żeby zobaczyła jakieś zagranie, ale ja go chwilami naprawdę nie słyszałam, tak mocno byłam skupiona na książce) i płakałam po cichu. Łza płynęła mi za łzą - tak dogłębnie poruszyła mnie ta historia. A zakończenie sprawiło, że uśmiechnęłam się poprzez te łzy i od razu chciałam iść dalej, do trzeciego tomu, którego jeszcze nie ma.
Wiem, że bardzo mało piszę tutaj o całej fabule książki, ale nie chcę przypadkiem niczego zaspojlować, bo uważam, że byłoby to najgorsze co można zrobić. Zwłaszcza w tej książce, zwłaszcza w obliczu tak różnorodnych dwóch tomów. Najlepiej po prostu wziąć sobie kilka dni wolnych, przygotować termos herbaty, duże opakowanie chusteczek i zaszyć się pod kocem czytając. I zdecydowanie nie będzie to czas stracony, tylko jedne z piękniejszych chwil Waszego życia, które spędzicie w niezwykle oryginalnym i sympatycznym (no, na drugi rzut oka ;p) gronie. Tylko pamiętajcie - po zakończeniu lektury poczujecie straszną pustkę i tęsknotę. ;) Ale naprawdę warto. :)
Cykl "dworu cierni i róż" był mi znany, często napotykałam się na te śliczne kolorowe okładki, ale jakoś nigdy nie pomyślałam, żeby po nie sięgnąć. Momentem przełomowym była recenzja Olgi z Projekt: książka o "Dworze mgieł i furii". Tak pozytywnie napisana, mająca w sobie mnóstwo emocji, które zdecydowanie do mnie przemówiły i powiedziały: "tak, Madziu, koniecznie musisz to przeczytać" I Madzia się wzięła do czytania. ;) Żeby wiedzieć co i jak, trzeba było zacząć od pierwszego tomu, czyli "Dworu cierni i róż", który przyznam szczerze początkowo czytałam wyłącznie po to, żeby zorientować się w fabule tomu drugiego. Po kilkudziesięciu stronach zapominałam o tym i dałam się wciągnąć historii, która płynęła niezwykle wartkim strumieniem. Kojarzyła mi się z nieco bardziej mrocznym wydaniem "Pięknej i Bestii", ale tutaj jest zdecydowanie bardziej rozbudowana, zaś później można zauważyć inspirację mitem o Persefonie i Demeter. Sporo takich fajnych właśnie porównań i inspiracji można wyłapać, ale w niczym nie przeszkadza to w lekturze. Wszystko jest spójne, ma sens i Maas świetnie prowadzi nas przez wykreowany w książkach świat, szczególnie w drugim tomie poznajemy go o wiele więcej i dokładniej, nie ograniczając się wyłącznie do jednego dworu. Widać, że jest to dopracowana w każdym szczególe koncepcja, co baaardzo cieszy w perspektywie trzeciego tomu. :)
http://bonito.pl/k-1260895-dwor-cierni-i-roz |
Mało jest książek, w których podoba mi się główna postać żeńska, zwykle o wiele bardziej przypadają mi go gustu mężczyźni. Kobiety w książkach (zwłaszcza takich z wątkiem miłosnym) są często niezwykle irytujące i najczęściej po prostu mnie denerwują i zupełnie nie rozumiem ich zachowania. U Sarah Maas jest zupełnie inaczej - ona świetnie tworzy mocne charakterystyczne postacie. I to zarówno męskie jak i damskie, co szczególnie mocno widać w drugim tomie. Te postacie naprawdę żyją na kartach książki, mają swoje wady i zalety, są prawdziwe. Spokojnie możemy je sobie wyobrazić i utożsamiać się z nimi, przeżywają wszystko tak samo jak ludzie, płaczą, gdy ich boli i cieszą się, gdy są szczęśliwi. Zaś główna bohaterka - Feyra - jest absolutnie genialnie rozrysowaną postacią, która powoli się rozwija, zmienia, dojrzewa i uczy się nowych rzeczy i prawd. Wyrwana siłą ze swojego środowiska, gdzie się wychowała, musi się nauczyć żyć w nowych okolicznościach, które nie są tak kolorowe, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Robi to w sposób, który nam - czytelnikom - bardzo się podoba. Czytając książkę nie miałam chyba ani jednego momentu, gdy nie zgodziłam się z jej postępowaniem. Czasem było szalone, czasem nawet irracjonalne, ale zawsze prawdziwe. Szczególnie wątek miłosny, który w obu tomach odgrywa ważną, aczkolwiek nie dominującą rolę. Poprowadzony jest w sposób mistrzowski, często sprawia, że zamieramy z wielkim "oooo" na ustach. Szalenie lubię takie nieoczywiste historie, w których chociaż przeczuwamy, że to się stanie, gdy się dzieje, jesteśmy całkowicie zaskoczeni. W tym zaskoczeniach przoduje zdecydowanie tom drugi, który też kreuje jedną z moich najulubieńszych męskich postaci, którą tuliłabym do serduszka przez całe życie. ;)
http://www.empik.com/dwor-mgiel-i-furii-maas-j-sarah,p1133485427,ksiazka-p |
Wiem, że bardzo mało piszę tutaj o całej fabule książki, ale nie chcę przypadkiem niczego zaspojlować, bo uważam, że byłoby to najgorsze co można zrobić. Zwłaszcza w tej książce, zwłaszcza w obliczu tak różnorodnych dwóch tomów. Najlepiej po prostu wziąć sobie kilka dni wolnych, przygotować termos herbaty, duże opakowanie chusteczek i zaszyć się pod kocem czytając. I zdecydowanie nie będzie to czas stracony, tylko jedne z piękniejszych chwil Waszego życia, które spędzicie w niezwykle oryginalnym i sympatycznym (no, na drugi rzut oka ;p) gronie. Tylko pamiętajcie - po zakończeniu lektury poczujecie straszną pustkę i tęsknotę. ;) Ale naprawdę warto. :)
~~Madusia.
To jest fantastyka?
OdpowiedzUsuńponiekąd. ;)
UsuńSuper post! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMój blog
Twoja recenzja zdecydowanie nie jest chaotyczna w porównaniu do mojej:D Od razu ma się udany dzień wiedząc, że z poleceniem książki trafiło się idealnie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
dzięki za miłe słowa! :) Twoja jest taka idealna, skoro zachęciła mnie do sięgnięcia po coś, czego normalnie nie czytam. :))
UsuńNie czytałam, ale póki co mało czasu mam na lektury dla przyjemności.:(
OdpowiedzUsuńja do książek, które robią na mnie takie wrażenie, to lubię po jakimś czasie wracać:)
OdpowiedzUsuńja też! :) dlatego podejrzewam, że do tej też wrócę i to zapewne nie tylko jeden raz. :)
UsuńRzeczywiście - rzadko kiedy drugi tom książki lub druga część filmu jest lepsza od poprzedniej :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńja bym z chęcią się zapoznała z owymi pozycjami:)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie. Teraz mam dużo czasu i jak mój P będzie w bibliotece to go poproszę o wypożyczenie o ile będzie.
OdpowiedzUsuńpierwsza powinna być, druga wyszła tydzień temu i na razie jest do kupienia tylko w Empiku. ;)
UsuńSłyszałam o tej książce, jednak nigdy nie miałam okazji jej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńLubię, gdy książka ma kontynuacje, a zwłaszcza, gdy kontynuacja jest jeszcze lepsza:)
Bardzo mnie zaciekawiła ta pozycja:)
Pozdrawiam,
http://my-little-world-olimpia.blogspot.com/
To tak jak ja wracam do Paulo Coelho uwielbiam tego pisarza ;) Chociaż często szukam nowości innych pisarzy ... bardzo interesująca ;)
OdpowiedzUsuńczyżby piesek bullowaty <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńZnów mnie zaciekawiłaś bardzo recenzowanymi książkami, koniecznie muszę przeczytać i to jak najszybciej:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja! :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńNa pewno w wolnym czasie spróbuję z tymi cudeńkami!
O tych książkach też słyszałam, ale jakoś nie są one zbyt wysoko na mojej liście książek do szybkiego przeczytania. Kiedyś po nie sięgnę pewnie, ale jeszcze nie teraz ;) Również mnie czasem irytują główne bohaterki, ale na szczęście nie zawsze. Do tej pory pamiętam główną żeńską postać z 'Love,Rosie' :p
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc okładka nie zachęca mnie do przeczytania ale może w wolnej chwili się na nie skusze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
mvgdalena - zapraszam
Napisałaś to w taki sposób, że pomimo, że tytuły obu tomów do mnie nie przemawiają, mam ochotę je przeczytać!
OdpowiedzUsuńKsiążki nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
Ale masz fajnego psiaka:)
OdpowiedzUsuńRecenzję bardzo zachęcające :-) niestety w ogóle nie mam czasu na książki. Mam spisanych kilka pozycji, które chcę przeczytać już.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Masz fajnego pieska proszę się nie gniewać (nie lubię czytać ksiazek)bardzo ,bardzo serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtrochę domieszki fantastyki, lubię takie :)
OdpowiedzUsuńKisses, Patt
http://dressupwithpatt.blogspot.com/
Spotkałam się gdzieś z okładkami tych książek, ale nic więcej. Bardzo podoba mi się imię głównej bohaterki. Lubię dobrze wykreowane postacie żeńskie. Jestem ciekawa tej serii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Nigdy się z nimi nie spotkałam, jestem pozytywnie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńPierwszą książkę mam i czeka na swoją kolej :) czytałam dużo pozytywnych opinii i myślę, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńJak tak czesto bedziesz polecac ksiazki to braknie mi czasu na zycie :d <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszalam o tych książkach, ale może za niedługo wypożyczę je sobie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam! ♥
http://marianna-pisze.blogspot.com/
Nie znam żadnej z tych pozycji ...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs, w którym do wygrania box pełen słodkości prosto z Japonii :)
melodylaniella.blogspot.com