wtorek, 13 maja 2014

Kraków, siódma trzydzieści.

       Kolokwia, egzaminy, zaliczenia, stres i nerwy i ledwo zauważam, jak maj przemija obok mnie. A przecież wiosna w maju to zdecydowanie moja ulubiona pora roku i ukochany miesiąc mój. W maju zawsze jestem szczęśliwa, a przynajmniej staram się być. W tym roku jednak nieco słabiej, z powodu wszechogarniającej mnie zamoty, widzę jak bardzo rozpanoszył się maj po Krakowie. Nagle wszystko nabrało koloru soczystej zieleni, nie ma już takiego smogu jak zimą (bo zrobiło się ciepło, ludzie przestali grzać) i nareszcie można nieco głębiej odetchnąć w Krakowie. Ale ciągle nieco. ;)


wiosna nieco dalej od centrum Krakowa- Przegorzały.
     
     
Dzisiaj jednak udało mi się znaleźć chwilę, żeby na spokojnie się przespacerować i nasycić pięknem wiosennego miasta. Spacer był z gatunku tych zdecydowanie niespodziewanych, bo już raczej nie umawiam się na nie o siódmej trzydzieści rano, jeszcze w tygodniu. Dzisiaj jednak miał być ten dzień (i był ;p), w którym wreszcie uda mi się wstać na poranne zajęcia. Jest to coś, co szalenie utrudniało mi (i nadal nieco utrudnia) studiowanie, bowiem wstawanie wczesnym bladym świtem nie jest moją mocną stroną. Mówiąc prosto- nienawidzę tego, zdecydowanie lepiej czuję się wieczorem, więc dźwięk budzika o szóstej rano to jeden z największych koszmarów. Na szczęście, dzisiaj nie było mi dane go usłyszeć, bo obudziłam się dwadzieścia minut przed nim i przez ten czas prowadziłam ze sobą zażartą dyskusję czy wstawać na zajęcia czy jednak pospać jeszcze cztery godziny (a że przespałam w nocy niewiele więcej, to była bardzo kusząca propozycja), jednakże jakoś zebrałam się w sobie i wyszłam z łóżka. Bardzo pomogło mi słoneczko zaglądające radośnie przez żaluzje, bowiem wczoraj wszyscy straszyli mnie w radiu, że będzie padać, będzie padać. I jak na razie figa, jest czternasta i dalej pięknie świeci słoneczko. Ale profilaktycznie mam ze sobą kurtkę z kapturem, więc pewnie dlatego właśnie nie pada. Albo zacznie jak będę wracała do domu, bo zwykle wtedy łapie mnie deszcz. Ale do rzeczy. ;)

najpiękniejszy instytut w Krakowie, ale i tak ciężko się do niego wstaje na ósmą.

        Zebrałam się dość żwawo i dotarłam na Rondo Grunwaldzkie o jakiś kwadrans wcześniej niż zakładałam, co oznaczało, że mam prawie pół godziny czasu wolnego do przyjazdu autobusu, którym jadę na uczelnię. Korzystając z okazji, postanowiłam strzelić fotkę mojemu ulubionemu zamkowi, a w rezultacie wyszedł z tego całkiem ładny spacer po bulwarach wiślanych. O siódmej trzydzieści jest to prawdziwa przyjemność, bowiem praktycznie nie ma ludzi, raptem jednego biegacza i pana wędkarza minęłam po drodze. Cisza, o tyle o ile może tam być, spokój, eksplozja barw i przepiękna gra świateł. Żałowałam, że jednak tylko pół godziny miałam, bo mogłabym tam sobie siąść na długo dłużej i podziwiać jak bardzo to miasto jest piękne o tej porze. Bo jest. :)

Skałka w słońcu.

mój piękny ulubiony. 
łabądek. ;p

Sheraton i ciężko pracująca pogłębiarka. :)
Wisła i w oddali wieże kościoła Mariackiego. 

       I tym właśnie chciałam się dzisiaj podzielić. :)

~~Madusia




9 komentarzy:

  1. bardzo ciekawie piszesz!

    Co powiesz na wspólną obserwację?

    Zapraszam do mnie!
    http://loczek-blog.blogspot.com/ - KLIK!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również życzę powodzenia! I bardzo dziękuję za komplement. Mnie też czasami ciężko rano wstać, ale kiedy już wstanę to się cieszę, że nie marnuję dnia. :) piekne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia, byłam w Krakowie w październiku. Co prawda nie wyglądało to tak ładnie jak teraz, ale i tak jestem pod dużym wrażeniem tego miasta. Dobrze czasem przeczytać taką treściwszą notkę bez udziału kosmetyków do testowania czy banerów z ubraniami...zostaję tu :)

    W wolnej chwili zapraszam do siebie. http://meisterclif.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne zdjęcie! w Krakowie to by widoczny był smog, haa. :D pozdrawiam i zapraszam do obserwacji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne widoki ;D

    http://vogueholiczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja za to jestem rannym ptaszkiem, lubię wcześnie wstawać :) No chyba, że mój tryb życia wygląda: kładę się spać koło 3, wstaje koło 6 - wtedy jest ciężko.
    Piękny ten Kraków <3
    Buziaki Kochana i dobrej nocy :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kraków uwielbiam! Teraz moja znajoma tam studiuje, więc mam więcej okazji do odwiedzania tego przepięknego miasta. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem, że to post z 2014 roku, ale... te zdjęcia aż wołają, żeby tu wejść i się nimi rozkoszować. Teraz jeszcze bardziej będę czekać na 'prawdziwą' wiosnę. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. :)
Jeśli możesz, zostaw adres, będzie łatwiej mi się odwdzięczyć. :)
I nie pisz obs za obs, jeśli chcesz- zaobserwuj. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...