Wychodząc z założenia, że majówka jest przereklamowana i wszyscy wtedy gdzieś jadą, postanowiłam zrobić ją dwa tygodnie wcześniej. Okoliczności były sprzyjające- święta wielkanocne i związane z tym wolne w pracy i na uczelni pozwalały na tygodniowy wyjazd. Od kilku lat zwykle w tym czasie lądowałam na Mazurach, ale po pięciu latach nadeszła pora na zmianę kierunku i zamiast północy naszego pięknego kraju padło na równie piękne południe kontynentu, czyli na Włochy. W planie pierwotnym miała być Hiszpania, ale ceny biletów jednoznacznie przekonały nas, żeby jednak wybrać Włochy, a dokładniej Toskanię. I był to strzał w dziesiątkę.
Przed wyjazdem tak naprawdę niewiele o niej wiedziałam, dopiero po zakupie biletów zaczęłam się interesować co tam ciekawego się znajduje. Lecieliśmy razem z Tomkiem do Pizy i poza nią znałam jedynie Florencję, o której będzie na pewno osobna notka. Zasłużyła na to w pełni. Dzisiaj jednak bardziej zagłębię się w opowieści o samej Toskanii, pomijając wszystkie miasta i miasteczka, które odwiedziliśmy, bo każde tak naprawdę to była oddzielna historia. I mnóstwo niesamowitych widoków. Zwłaszcza ze zdobywanych przez nas z uporem maniaka wież i innych punktów widokowych, których nie brakowało.
Najbardziej urzekający jest ten koloryt, te ciepłe czerwone barwy dachów, które sprawiają, iż w połączeniu z zielonymi barwami otaczających wzgórz i błękitem nieba, wszystko wydaje się zdecydowanie bardziej nasycone i radośniejsze niż w naszym rodzinnym kraju. A na pewno bardziej niż w Krakowie, gdzie ostatnimi czasy króluje smog wawelski. Już chyba smok był lepszy. ;p
Nie można jednak powiedzieć, żeby w Toskanii ciągle świeciło słońce, przeciwnie- bardzo często zdarza się tak, że poranki są dość pochmurne, a przejaśnia się dopiero koło piętnastej. Przynajmniej myśmy się spotkali z taką właśnie sytuacją, stąd na niektórych zdjęciach wygląda na nieco przygaszoną.
Szukając jakiegoś zakwaterowania na ten tydzień od samego początku planowaliśmy zamieszkać gdzieś nad morzem. Tomek się, co prawda, później zastanawiał dlaczego tak się na nie uparliśmy, skoro prognozy pogody nie zwiastowały żadnego wielkiego upału i plażowania, a wszystko co chcieliśmy zwiedzić, leżało w głębi lądu, przez co średnio mieliśmy kilkadziesiąt kilometrów w jedną stroną niemal przy każdej wycieczce. Ale wystarczyło kilka chwil tuż po przyjeździe, spacery po plaży i zachody słońca po całym dniu zwiedzania, żeby nasze wątpliwości zostały rozwiane. Zdecydowanie opłacało się zamieszkać przy samej plaży. Bez dwóch zdań.
Ogromne wrażenie zrobiły na mnie toskańskie przestrzenie, kręte drogi wijące się między wzgórzami, których jest tam pod dostatkiem. Właściwie chyba tylko Piza leży tylko na jednej wielkiej równinie, reszta miast charakteryzuje się nieustającymi wzniesieniami, zwłaszcza Siena, która zdecydowanie najbardziej mi się podobała. Sama droga do niej jest przygodą, bowiem ponad dwie godziny przejażdżki w górę i w dół, jak na kolejce górskiej chwilami można się poczuć. Ale te widoki...
I na razie tyle, potraktujcie to jako zapowiedź dłuższego cyklu, bo Włochy będą się tutaj cyklicznie pojawiać, gdyż są zdecydowanie bardzo wdzięcznym tematem opowieści. ;)
Trzymajcie się cieplutko, bo zaczął się maj, a w maju wszystko zawsze dobrze się układa. ;)
~~Madusia.
Mega. Piękne zdjęcia, opis podobnie- zachęca do odwiedzenia. Nie mogę doczekać się reszty postów z Twojego, jak to ujęłaś, cyklu :-)
OdpowiedzUsuńŁadne widoki ;)
OdpowiedzUsuńhttp://sk-artist.blogspot.com/
świetny blog i super wpis ! może obserwacja za obserwacje ? Jak tak to zacznij i napisz mi w komentarzu , a ja zrobię to samo ;* <3
OdpowiedzUsuńMój blog : http://polakate.blogspot.com/ *.*
piękne fociałki.....opisy też super :)
OdpowiedzUsuńah jak tam jest pięknie, szczerze zazdroszczę takiego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńcudowne miejsce i przepiękne widoki pozazdrościć tylko wyjazdu! :))
OdpowiedzUsuńendrie-blog.blogspot.com
Ale Ci zazdroszczę... mnie marzy się Toskania od dobrych kilku lat.
OdpowiedzUsuńMoja majówka nawet nie była w 1/4 tak niesamowita jak Twoja przerwa wielkanocna, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuń✄ blog
ojeju... Jak tam ślicznie! Patrząc na zdjęcia, zgadzam się z tym, że tam wszystko jest bardziej "nasycone".
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak abrdzo zazdroszczę Ci tego wyjazdu! W tych zachodach słońca można się zakochać...:)
Pozdrawiam Kochana :*
jak tam jest niesamowicie *-*
OdpowiedzUsuńwww.allex096.blogspot.com
Jak fajnie miałaś :)
OdpowiedzUsuńJa całą majówkę przesiedziałam w domu...
Kochana, dziękuję za komentarz u mnie... Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie faktem słuchania Ninoczki! I to nawet bardzo...:) Ja tez uwielbiam ta płytę, szczególnie, że z Adą się przyjaźnię od prawie 6 lat:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
przepiękny widok ^^
OdpowiedzUsuńWzajemna obserwacja?Odp u mnie na 100% się odwdzięczę ireth1.blogspot.com
I tym razem WOS był łatwy! :p I nie dziękuję (coby nie zapeszyć).
OdpowiedzUsuńPiękne widoki...
takimamkaprys.blogspot.com
O strasznie ci zazdroszczę ! Miałam tam jechać,lecz niestety plany nie wypaliły.Nigdy nie byłam za granicą,ale w te wakacje szykuję się na wyjazd do Bułgarii.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://oliwia-to-ja.blogspot.com
rewelacyjny post! miłej niedzieli ^^
OdpowiedzUsuńfashionable-sophie.blogspot.com
aa az chce mi sie tam pojechac!:)) Cudne zdjecia i bardzo ciekawy opis;)
OdpowiedzUsuńSparkle's World
super post i śliczne widoki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, jak ci się spodoba będzie mi bardzo miło jak zaobserwujesz albo skomentujesz:3
http://kwiatowy-urok.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci zainspirowałam tym przepisem, bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńFajnie jak tak podróżujesz, ja niestety jeszcze nigdy nie miałam okazji być za granicą :(
Piękne zdjęcia !
www.scarlet-cake.blogspot.com
W Toskanii byłam ponad 10 lat temu. Aż mi trudno uwierzyć, ze aż tak dawno to było.
OdpowiedzUsuńZ chęcią znowu podreptałabym po Florencji :)
Pozdrawiam, A.