Ależ śnieżny początek tego 2019 roku jest, dawno nie pamiętam, żeby tyle go napadało. Krajobraz dzięki niemu jest zdecydowanie bajkowy, tylko życie codzienne już nieco mniej. Osobiście czekam na wiosnę, bo ta najzimniejsza pora roku nie jest moją ulubioną. I dlatego właśnie na blogasku wracamy do słonecznej Hiszpanii, którą porzuciłam w opisach niemalże rok temu. W lutym powstała pierwsza część opowieści o kastylijskich wiatrakach, a dzisiaj nadszedł wreszcie czas na drugą. Zapraszam Was do pięknej Consuegry.
Consuegra była naszym drugim punktem na trasie poszukiwania kastylijskich wiatraków i zdecydowanie najbardziej popularnym. Wiatraki wraz z Castillo de la Muela górują nad miasteczkiem, dzięki czemu dotarcie do nich wydaje się być prostą sprawą. A wcale tak nie jest, bo (co niestety często zdarza się w Hiszpanii) oznakowanie dojazdu w pewnym momencie się po prostu kończy. ;) Na szczęście spokojnie można zawrócić i wjechać pod górę. Parkingi ciągną się oczywiście wzdłuż drogi, ale są także wyznaczone miejsca parkingowe, więc zostawienie samochodu nie jest problemem. Nam udało się zaparkować na samym początku ciągu wiatraków, przy dwóch pierwszych. :)
Zamiast iść wzdłuż drogi prowadzącej do zamku, wdrapaliśmy się na przełaj pod górę. Tam było zdecydowanie mniej ludzi, a i widoczki roztaczały się naprawdę niezłe. Ta część przed zamkiem z mniejszą ilością wiatraków jest o wiele mniej uczęszczana, dzięki czemu mnie osobiście podobała się o wiele bardziej. :)
Od zamku zaczyna się zdecydowanie bardziej komercyjna część tego miejsca, bo tutaj właśnie ciągną wszystkie wycieczki. Autokarem można niemalże wjechać na teren zamku, w którym organizowane są nawet trasy turystyczne dla dzieci, z pokazem walki na drewniane miecze. Akurat równocześnie z naszym zwiedzaniem była taka wycieczka, dlatego dość szybko ją wyprzedziliśmy i zwiedzanie mieliśmy dość spokojne. Na samym zamku (arabskim, pochodzącym z dziesiątego wieku, zrekonstruowanym kilkadziesiąt lat temu, wstęp kosztuje koło 4 euro) tak naprawdę najbardziej podobał nam się widok z niego na ciąg wiatraków, błyszczących w blasku słońca. Akurat zbliżało się południe, więc musieliśmy się spieszyć, bo w Hiszpanii w ciągu dnia (zwykle właśnie koło 12-13) następuje kilkugodzinna przerwa i zwiedzanie jest niedostępne.
Molinos de viento (czyli wiatraki) przepięknie prezentują się na wzgórzu. Obecnie wiatraków jest jedenaście, są starannie zrekonstruowane i wyjątkowo malownicze. Dzięki temu właśnie ta część jest wyjątkowo mocno oblegana przez turystów, więc czułam się tutaj niemalże jak na rynku jakiegoś wielkiego miasta. Był to duży kontrast w porównaniu do pierwszego spotkania z wiatrakami, gdy nie było tam absolutnie żadnej żywej duszy poza nami.
Oczywiście w przypadku wiatraków i Kastylii La-Manchy nie mogło zabraknąć akcentów związanych z najważniejszą postacią Cervantesa. Przed jednym z wiatraków można było zapozować z blaszanym Don Kichotem, w innym zaś zakupić tematyczne pamiątki. Jeden z wiatraków jest także udostępniony do zwiedzania, niestety kolejka innych turystów zniechęciła nas do tej czynności. :)
Powrotny spacer wzdłuż wiatraków był prawdziwą przyjemnością, naprawdę te białe bryły wyglądały niezwykle malowniczo na tle absolutnie błękitnego nieba, bez żadnej chmury. Przypominam, że był to listopad. :) Aż ciężko uwierzyć patrząc po tych fotografiach i wracając myślami do tego, jak ten miesiąc wygląda w naszym kraju. :)
Wiatraki w Consuegrze są najpopularniejszymi tego typu obiektami w Kastylii La-Manchy, co jest wyjaśnieniem dla takiego tłumu turystów. Nie ujmuje to jednak żadnego uroku temu miejscu, jest ono ciągle jednym z piękniejszych jakie widziałam w Hiszpanii. Jeśli jednak chodzi o wiatraki, to równie mocne wrażenie zrobiły na mnie te, które zobaczycie w następnej notce z tej serii. ;) A Wam jak się podoba Consuegra?
~~Madusia.
świetny kawał historii!
OdpowiedzUsuńWOW !
OdpowiedzUsuńPrzecudne są te kastylijskie wiatraki.I ta tysiącletnia historia.
A widoki? zapierają dech w piersiach.
Serdecznie pozdrawiam:)
zdjęcia są magiczne iście;)
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsce, a widok z zamku na te kilka wiatraków rewelacyjny!
OdpowiedzUsuń¡ Son preciosos ! Saludos.
OdpowiedzUsuńSolo nos faltan Don Quijote i Sancho Pansa
UsuńPięknie się prezentują wiatraki na tle niebieskiego nieba, jak pisałaś. Wspaniale je pokazałaś na zdjęciach.Chce się już tam jechać i zobaczyć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak tam było przepięknie! Zazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńhttps://nouw.com/nicolalesniak
ja też:D
UsuńŚliczne miejsce, uwielbiam Hiszpanię, byłam tam już w tym roku, a za tydzień odwiedzę ją ponownie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda ten wiatrak na tle panoramy.
pozdrawiam, mvrtyna.blogspot.com
Cudowne miejsce :D Piękne widoki ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Super fotlki. Zazdroszczę Ci wyjazdu.
OdpowiedzUsuńBajeczny widok. Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Mam nadzieję, że kiedyś też tam pojadę!
OdpowiedzUsuńMiejsce faktycznie klimatyczne. Jak z kart Cervantesa. A dla mnie inspiracja do kolejnej wyprawy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttps://weekendwplenerze.blogspot.com/
Piękne widoki *.*
OdpowiedzUsuńCudne widoki, wiatraki są urocze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam nadal noworocznie!
Super wyjazd, zazdroszczę! Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńChyba muszę przeprowadzić się do Hiszpanii lub do innego południowego kraju, bo u nas listopad to dramat;) Przepiękne, niezwykle malownicze miejsce i zdjęcia cudne:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:*
pięknie tam! uwielbiam hiszpańskie klimaty!
OdpowiedzUsuńAh, jak pięknie! Chciałabym kiedyś tam pojechać :)
OdpowiedzUsuń