"Tak, jestem szczęśliwa"- tymi słowami rozpoczyna się jeden z moich ulubionych wierszy Szymborskiej. I ostatnio zdałam sobie sprawę, że naprawdę właśnie taka jestem. I nawet pogoda, przez którą marznę szalenie, nie za bardzo psuje mi ten dobry nastrój. Wszystko powoli się układa, zaczyna wyglądać tak jak chciałam i nawet kierowcy autobusów czekają z otwartymi specjalnie dla mnie drzwiami na pustym przystanku, bo zobaczyli mnie biegnącą w lusterku. I wreszcie świeci nam w Krakowie słońce, bo ostatnie dni mgliste szalenie były. I właśnie to słońce przypomniało mi ostatnie miejsce w Chorwacji, gdzie zatrzymaliśmy się na kilka godzin w drodze powrotnej i przez to jechaliśmy całą Słowację w ciemnościach. I był to jeden z gorszych fragmentów podróży, jaki przeżyłam do tej pory. A że stara jestem, to trochę przeżyłam. ;) Ale warto było się zatrzymać, bowiem malutki Nin jest absolutnie cudowny i żałowałabym bardzo, gdybyśmy go ominęli.
Zbliżając się do Ninu, drogą z Zadaru, jeszcze przed samym miasteczkiem wita nas górujący nad okolicą kościółek św. Mikołaja, pochodzący z XII wieku. Charakteryzuje się bardzo nietypową budową, bowiem jest to po prostu wieża z blankami zbudowana na planie koniczyny, która pełniła funkcje obronne w okresie wojen z Turkami. Trzeba przyznać, że jest on doskonale do takiego celu przeznaczony, bowiem usytuowany jest na niewielkim wzgórzu, dzięki czemu widać dokładnie całą okolicę. :)
Stare miasto Ninu znajduje się na niewielkiej wyspie, która jest połączona ze stałym lądem za pomocą dwóch kamiennych mostów i dwóch kamiennych bram prowadzących do centrum. Zaparkowaliśmy tuż przed Dolnym mostem i bramą, a że był to wtorek rano, to tłumu turystów nie było. I bardzo nas to cieszyło, bo jednak starówka jest naprawdę niewielka, cała wyspa ma około 500 metrów średnicy. Zapewne dzięki takiej wielkości i położeniu był to teren zamieszkiwany już w IX w. p.n.e. i w pewnych okresach miał naprawdę spore znaczenie (szczególnie na początku państwa chorwackiego, bowiem przez pewien czas pełnił on funkcję rezydencji królewskiej i ośrodka koronacyjnego, co osobiście mnie zupełnie nie dziwi).
wejście do Ninu, Dolny most i król Branimir. |
za bramą. |
widoczek z mostu dolnego. |
a tutaj brama i most górny. |
Idąc prosto główną uliczką mijamy po prawej stronie dzwonnicę kościoła św. Anzelma pochodzącą z XIII wieku. Niestety nie można było na nią wejść, co oczywiście bardzo nas zasmuciło. Obok dzwonnicy (co jest dość logiczne) znajduje się pierwsza chorwacka katedra datowana na VI w n.e. (też św. Anzelma), a także pomnik Grzegorza z Ninu, uważanego za obrońcę języka i pisma słowiańskiego. I muszę przyznać, że z tych trzech zabytków Grzegorz robi zdecydowanie największe wrażenie. Trochę jak postać z Harry'ego Pottera mi się wydał. ;)
Zdecydowanie jednak najbardziej fotogenicznym zabytkiem Ninu jest kościół św. Krzyża pochodzący z IX w., będący kiedyś najmniejszą katedrą świata (bowiem na tylko 40 metrów obwodu). Na tle gór, które są niesamowitym tłem Ninu wygląda naprawdę przepięknie. I do tego to błękitne niebo nad tym wszystkim. Mieliśmy szczęście, że udało nam się jeszcze dotrzeć do niego na tyle wcześnie, że nikt się w pobliżu nie pałętał, bo wracając kilkanaście minut później napotkaliśmy przy nim jakąś uroczystość szkolną i zdjęcia nie prezentowały się już tak ładnie. ;)
Ważnym okresem w historii Ninu były czasy rzymskie, w trakcie których miasteczko wzbogaciło się o forum, amfiteatr i świątynię. Szczególnie świątynia robiła wrażenie, była bowiem największa w Dalmacji, niestety nie zostało po niej zbyt wiele. Niemniej kolumna wygląda pięknie. :) Bardzo ciekawie został także przedstawiony rzymski dom i rozkład jego pomieszczeń. Nawet nie myślałam, że takie spore były. Chociaż z takim widokiem, sama budowałabym jak największy. ;)
Muszę jednak przyznać, że największe wrażenie zrobiły na mnie rzeczy, niebędące dziełem człowieka. Otoczenie Ninu i widoki rozciągające się z tego miasteczka są po prostu niesamowite. Nie mogłam oderwać oczu od gór majaczących tak strasznie blisko na horyzoncie, sprawiających chwilami wrażenie bardzo nisko osadzonych chmur. I to nasycenie barw dookoła i ciepło słońca i pewnie fakt, że to były już nasze ostatnie godziny w Chorwacji, wszystko razem sprawiało, że nie chciało się nigdzie dalej stąd ruszać. Mogłabym siąść na brzegu zatoki i patrzeć przed siebie i nie znudziłoby mi się to za szybko. Niestety, czas nas gonił i nie mogłam sobie na to pozwolić, ale przynajmniej zostały mi wspomnienia i zdjęcia, do których mogę wracać, gdy tylko zatęsknię. A wracam często i zapewne będę wracała znacznie częściej, gdy przyjdzie zima. :)
~~Madusia.
Urocze miejsce i jest co zwiedzać, kościół z IX w. musi być niesamowity (poza tym ja uwielbiam zapach takich kościołów, wiem dziwne, ale tak mam;) Jak zawsze piękne zdjęcia u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
cudowne zdjęcia
OdpowiedzUsuńAle ładne miejsce. Warto było nieco zboczyć z trasy. :)
OdpowiedzUsuńa ja nie jestem szczęsliwa, ta szara, zimna polska mnie dobija :(
OdpowiedzUsuńJak możesz takie piękne zdjęcia wrzucać ;) Taka piękna pogoda i ty w letnich ciuchach, ahh chciałabym już znowu wiosnę :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, cudowny blog ;*
OdpowiedzUsuńhttp://byjulajqa.blogspot.com/
Patrząc na takie fotki od razu się człowiek rozgrzewa! Dzięki za odwiedziny i zapraszam ponownie na nieco cieplejsze wpisy :) Pozdrawiam: monikaturemka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie! Super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńa i jeszcze adres bloga :P
Usuńhttp://katzebemol.blogspot.com/
pozdrawiam
O rany...ale tam jest pięknie,zdjęcia wyszły uroczo. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńhttp://anima-viliss.blogspot.com/
pięknie ! :)
OdpowiedzUsuńJakie klimatyczne miejsca! Zazdroszczę Ci pobytu tam.
OdpowiedzUsuńHUBSOOO.BLOGSPOT.COM
Bardzo urocze miejsce! Zdjęcia oddają cały klimat miasteczka
OdpowiedzUsuńChciałabym się tam znaleźć, zwłaszcza że w moim mieście pogoda nie sprzyja.
Pozdrawiam :)
http://natasiak.blogspot.com/
Piękne miejsce, a Kościółek św. Mikołaja uroczy :-)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce! Z miłą chęcią bym się tam teraz znalazła:)
OdpowiedzUsuńPo tym poście, zatęskniłam za wakacjami jeszcze bardziej..
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, nowy post!
sandryyshen.blogspot.com
świetne widoki. zatęskniłam za wakacjami;p
OdpowiedzUsuńChorwacja to piękny kraj, chętnie odwiedziłabym ją jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Szkoda, że to jeszcze nie byłem :-(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpatrzac na te zdjecia zazdroszcze ci bardzo, piekne widoki jak bardzo bym chciala tam pojechac i wykorzystac te widoki do sesji! :)
OdpowiedzUsuńhttp://joannaruminska.blogspot.co.uk/
Cieszę się,że moje zdjęcia się tak podobają ! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
www.my-passion-foto.blogspot.com
Przepiękne widoki, nigdy nie byłam w Chorwacji... Na pewno bardzo przyjemnie musiało Wam się zwiedzać bez tłumów :) To ma swoje uroki.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej urzekł chyba kościołek św. Mikołaja, taki minimalistyczny, przypomina mi budowle romańskie. Chociaż kościołów zwiedzać nie lubię, ale ten ma coś w sobie.
Pozdrawiam ciepło!
zdjęcia są piękne! widoki jeszcze piękniejsze :) A Ty wyglądasz olśniewająco :)buziaki
OdpowiedzUsuńnicoolblog.blogspot.com
Te zdjęcia są niesamowite !! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Naprawdę jest tam cudownie <3 Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńhttp://bsylwia.blogspot.com/
Miasteczko naprawdę robi wrażenie! :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne miejsce, aż nie można się napatrzeć. Szczególnie kiedy u nas taka brzydka pogoda.
OdpowiedzUsuńps. fajnie by było gdyby fotki były większe, ale to tylko moja sugestia ;)
Zapraszam do mnie w wolnej chwili, może znajdziesz jakieś inspiracje dla siebie ;)
http://designyourhappylife.com/
Ale świetne napisane! Cudne widoki.
OdpowiedzUsuńwww.roseoffashionblog.blogspot.com
Boskie zdjęcia. Zazdroszczę pobytu w Chorwacji. Pozdrawiam jusinx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCo za piękne widoki a pogoda - marzenie :D Zwłaszcza, gdy za oknem tak szaro :( Moim marzeniem jest wyjazd do Chorwacji bo jeszcze nie miałam okazji być :)
OdpowiedzUsuńwww.camesss.blogspot.com
Aż się czuję klimat tej miejscowości :))!
OdpowiedzUsuńW Krakowie ostatnio rzeczywiście wyjątkowo ładna pogoda jak na listopad. ;-) Z autobusami to ja szczęścia niestety nie mam... zwłaszcza rano. -,- „Chorwackie opowieści” wprowadzają w wakacyjny nastrój, aż chce się gdzieś pojechać, coś zwiedzić. Lubię czytać posty takie jak ten z ciekawą treścią i dużą ilością zdjęć.
OdpowiedzUsuńZawszę gdy czytam twojego bloga, mam ochotę odwiedzić miejsca, które opisujesz! Ja niestety nigdy nie byłam w Chorwacji :c
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się zdjęcia, które strasznie według mnie nawiązują do wakacji :D
http://dusiowata-dusia.blogspot.com
Dziekuje ci za ten miły komentarz :) Aż milo mi sie zrobiło w serduszku :)
OdpowiedzUsuńPowiem ci ze zawdzeczam to tylko i wylacznie ciezkiej pracy. Kazdy moglby tak rysowac gdyby cwiczyl :)
Niezly cytat! Moim zdaniem niektorzy nie doceniaja tego co mają mowiac ze są nieszczesliwi.
Zapraszam cie tymczasem na kolejna dawke moich zdjec i czekam na twoja opinie :)
buziaki :)
http://obiektyw-mym-okiem.blogspot.com/
Piękne miejsce i piękne zdjęcia! Czekam na kolejny post z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńKilka razy już próbowałam dodać Twojego bloga do obserwowanych (z telefonu komórkowego) i za każdym razem nie mogę (nie chce mnie zalogować, chociaż komentarze dodają się bez problemu. Będę musiała spróbować z komputera...
OdpowiedzUsuńuwielbiam Chorwację ! przepiękne widoki! pozdrawiam:*)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZachęcam do obejrzenia bardzo interesującego filmu: http://republikapodrozy.pl/take-me-to-pitcairn-film-o-wyprawie-na-wyspe-pitcairn/
Pozdrawiam:)
Byłam tam! Nin jest naprawdę przeuroczym miastem - i w dodatku jest tam piaszczysta plaża, co rzadko się w Chorwacji zdarza. :D
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce <3
OdpowiedzUsuń