Ależ ten ostatni tydzień dał nam popalić, a przecież powroty z wakacji same w sobie nie są łatwe. Już droga powrotna nas przygotowywała do warunków w Polsce, bo takiej ulewy jaką przeżyliśmy na autostradzie w Chorwacji to jeszcze w życiu swym nie spotkałam. A w Krakowie nie było lepiej, bo padało przez kilka dni bez przerwy. I zrobiło się cholernie zimno, aż kaloryfery zaczęły grzać, co mnie bardzo cieszy, bo naszym świntuchom strasznie marzły łapki i uszka. Ale nie będę pisała elaboratów o tym, jak bardzo nie znoszę jesieni (a mogłabym się tutaj nieźle rozpisać), tylko zajmiemy się dzisiaj czymś o wiele przyjemniejszym. Miałam w planach napisanie notki o Varazdinie, który był przez dwadzieścia lat stolicą Chorwacji, ale stwierdziłam, że zdecydowanie potrzeba nam teraz słońca, więc skupimy się na jego niesamowitym spektaklu, które nam zaprezentowało na chorwackim Dugim Otoku. :)
Żeglowanie ma sporo plusów, zaś jednym z nich jest fakt, że można zacumować w miejscach, gdzie nie zawsze da się radę dojechać samochodem. A nawet jak się da, to zwykle nie bardzo się chce. Tak właśnie jest w przypadku zatoczki na Dugim Otoku, gdzie zatrzymaliśmy się pewnego pięknego popołudnia. Znajduje się ona już niemalże na samym końcu wyspy, nieopodal latarni morskiej Veli Rat i tuż obok plaży Sakarun (teraz już ją łatwo znajdziecie na mapie). Niestety w oglądaniu perfekcyjnego zachodu słońca z naszej łódki przeszkadzał nam kawałek lądu i w związku z tym musieliśmy wpakować się radośnie na ponton i powiosłować do brzegu. ;)
nasza zacna łajba. :) |
Jak widać na powyższym zdjęciu, zatoczkę od morza oddzielał zaledwie taki wąski kawałek lądu, który zafundował nam naprawdę przepiękne widoki. Blask zachodzącego słońca genialnie oświetlał skały, z których w większości był zbudowany ten cypel, przez co chwilami nie wiedziałam w którą stronę mam patrzeć. ;) To co działo się na lądzie i to co działo się na wodzie było w równym stopniu prawdziwym cudem. :)
Ale wiadomo, że głównym bohaterem naszej wycieczki był zachód słońca. Śmiałam się, że z Włochami w tle, bo dalej za morzem to właśnie już one są. ;) Niestety, nie dało się ich dojrzeć. ;) Za to co innego przykuwało wzrok. Sporo już zachodów słońca w swoim życiu widziałam, ale za każdym razem utwierdzam się w tym, że są one absolutnie niepowtarzalne. Nie ma dwóch takich samych i nawet jeśli są podobne, to zawsze inaczej je odbieram. Duże znaczenie ma też miejsce i towarzystwo, w jakim je podziwiam. Tutaj wszystko było idealne i perfekcyjne. :)moje ulubione towarzystwo do oglądania zachodów słońca. i wschodów też. ;) |
We wrześniu w Chorwacji po zachodzie słońca błyskawicznie robi się zimno, dlatego musieliśmy bardzo szybko wrócić na ponton i dopłynąć do łódki. Przez to trochę mniej mogłam się zachwycać tym, co działo się już po zachodzie, bo dopiero wówczas niebo zaczęło przyjmować niesamowite barwy. Mieniło się takimi odcieniami, jakich jeszcze nigdy na nim nie widziałam, ale na szczęście, z pontonu i łódki też mogłam je w miarę spokojnie obfotografować. ;)
Niesamowity wieczór, nieprawdaż? Do tego wyobraźcie sobie jak wyglądały późniejsze chwile - cisza (bo właściwie zostaliśmy w zatoczce w trzy jachty), lekki szum fal (wtedy, bo po kilku godzinach sytuacja się totalnie zmieniła, ale o tym będzie zdecydowanie osobna opowieść) i bezchmurne niebo z milionami gwiazd nad głową. Pierwszy raz aż tak wyraźnie widziałam na własne oczy Drogę Mleczną. Dla takich chwil warto żyć, naprawdę. :) I nawet naszemu flamingowi się całkiem podobało, bo uśmiechał się pod nosem. ;p
~~Madusia.
ładnie
OdpowiedzUsuńhttps://fwmcw.wordpress.com
Super blog. Zarzucam kotwicę. :)
OdpowiedzUsuńhttp://titmouse-family.blogspot.com
Piękne zdjęcia. Chorwacja to naprawdę świetne miejsce. Zazdroszczę Ci tego wyjazdu. Ja niestety nie prędko gdzieś wyjadę.
OdpowiedzUsuńhttp://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com/
jakie cudne zachody słońca nam pokazałaś...:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Chorwację <3
OdpowiedzUsuńAle cudowne zdjęcia! I te widoki! Coś niesamowitego <3
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Może kiedyś zdecyduje się na wakacje, będe odkladac a tymczasem super sie ogląda!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://malamistylio.blogspot.com/
Niesamowite zdjęcia, a i przeżycia na pewno są niesamowite. :D
OdpowiedzUsuńmeganeuraa.blogspot.com
Zazdroszczę Ci tak niesamowitych widoków i wrażeń! ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sama kiedyś takie coś przeżyję :)
NEYLLA
Mnie z Chorwacja urzekła jest tam niesamowicie ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia po prostu cudowne...
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie, pozdrawiam;)
Przepiękna relacja. Chorwację odwiedzam jak tylko mogę: często. Obserwuję <3
OdpowiedzUsuńmój blog
Jakie fantastyczne zachody słońca! Niesamowite! <3
OdpowiedzUsuńLubić książki i nie lubić jesieni - przecież tak nie można :). Cały rok cudnie się czyta ale jesienią jakoś tak najprzytulniej...I szybko się robi ciemno a to najlepsza wymówka żeby iść wcześnie spać czyli z książką do łóżka :). Co prawda ja jestem bardziej "z powietrza" bo wolę latać niż pływać ( wyjątkiem jest kajak ) to zawsze z wielką przyjemnością oglądam kadry z wakacji pod żaglami.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Varazdin był stolicą Chorwacji.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam zachody słońca, wspaniałe zdjęcia, jest co podziwiać:)
Zazdroszczę ci Chorwacji, byłam tam kiedyś i chętnie wróciłabym jeszcze raz :D
OdpowiedzUsuńMój blog KLIK
Muszę kiedyś wybrać się do Chorwacji, od mojego wyjazdu do Hiszpanii mam ochotę zwiedzić cały świat :P
OdpowiedzUsuńHej! Świetny post,wyglądasz cudownie :)
OdpowiedzUsuńobserwuje i zapraszam do mnie :
milentry-blog.blogspot.com
A ja wczoraj przyjechałam do Krakowa i już dzisiaj rozbolała mnie głowa przez smog :/
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, zazdroszczę wakacji!
Piękne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńO, jak pięknie :) My niestety wszystkie chorwackie zachody słońca mieliśmy schowane za wyspami...
OdpowiedzUsuńŁooooo, ale widoki!♥ Przepiękny ten zachód słońca. Te kolory są niesamowite i aż takie elektryktryzujące! Uwielbiam i wschody, i zachody. Masz rację, że towarzystwo też ma duży wpływ na ich odbiór :) I że nie ma dwóch takich samych. Nigdy nie żeglowalam, ale uwielbiam te Twoje coroczne żeglarskie posty :))
OdpowiedzUsuńChorwacja to jedno z najpiękniejszych miejsc do żeglowania - w końcu nie bez przyczyny to Zadar został wybrany Destynacją Roku 2016!
OdpowiedzUsuńKażdy, kto jeszcze nie miał okazji żeglować po Chorwacji, powinien koniecznie wybrać się jak najszybciej. Niezapomniane wrażenia!