Wróciłam z wakacji! Ach, jakiż to smutny jest powrót, po niemalże dwóch tygodniach niesamowitych wrażeń, odkrywania pięknych miejsc, poznawania uroczych ludzi. Pierwszy raz od bardzo dawna byłam naprawdę szczęśliwa w swoje urodziny i bawiłam się wybornie. A wszystko to jest zasługą Tomasza i Hiszpanii do której mnie zabrał na te urodziny. Przez osiem dni udało nam się zobaczyć troszkę upalnego Madrytu, gdzie była nasza baza samolotowa i nieco więcej Galicji, gdzie odwiedzaliśmy najcudowniejszą hiszpańską rodzinę jaką kiedykolwiek poznałam. Dzięki temu charakter wyjazdu był nieco inny niż zwykle, można powiedzieć, że poznawaliśmy Galicję od środka - z punktu widzenia miejscowych. I zachwyciła mnie szalenie. A do tego mieliśmy sporo szczęścia, bo ani razu nie padało, co ponoć jest dość niespotykane. Widać moje zaklinanie pogody nadal działa całkiem sprawnie, mimo starszego już wieku. ;p Dzisiaj wyjątkowo nie będę się rozpisywała, bo ciągle jeszcze ogarniam się, ale za to przygotowałam instagramowy skrót całej wyprawy, który stosuję po każdym większym wyjeździe. I mam nadzieję, że tak jak poprzednie, ten też się Wam spodoba. :)
|
najpiękniejsze okno w Galicji - A Coruña |
|
|
|
park Retiro w Madrycie - idealny na upały. :) |
|
akurat tak wyszło, że w moje urodziny zwiedzaliśmy Dolinę Poległych |
|
selfie w samochodzie gdzieś w drodze do Galicji. |
|
plaża Santa Cruz z widokiem na dawny sierociniec (tak, ten zamek) i A Coruña po prawej w tle |
|
Plaża Katedr - czyli Playa De Las Catedrales z taaaakimi cudownymi widokami. <3 |
|
plaża De Illas - gdzie jest równie pięknie jak na tej z Katedrami, tylko więcej luzu tutaj jest i można sobie tak oto na skałkę wejść. ;p |
|
tutaj też kąpaliśmy się w Oceanie - woda prawie jak w Bałtyku. :) |
|
ucieczka przed falą. ;) |
|
główny powód wyprawy do Galicji - ośmiornica po galicyjski - absolutny rarytas. :)) |
|
z racji faktu, że mój hiszpański kuleje bardzo, najlepiej dogadywałam się z kotem. ;) |
|
zachód słońca w okolicy gdzie mieszkaliśmy. |
|
a tutaj na koniec świata się wybraliśmy, czyli Cabo Finisterre <3 |
|
mieszkaliśmy nieopodal miasteczka Betanzos, gdzie dominuje kościół św. Jakuba na drodze do Santiago. |
|
na zakończenie pobytu w Galicji właśnie w Betanzos była wielka fiesta, w trakcie której o północy wypuszczano taki wielki balon. <3 |
Mam nadzieję, że ten zbiór migawek zaostrzył Wasze apetyty na cały cykl
opowieści, bo to naprawdę jest zaledwie przedsmak tego, co pojawiać się
będzie na blogu w najbliższym czasie. Zwłaszcza że jeszcze kilku miejsc na tych fotografiach brakuje, ale to będą niespodzianki. ;)
PS. a tak w ogóle to jest to post nr 100 na blogasku. <3
~~Madusia.
Przepiękne widoki ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam, Mai blog
Madusiu
OdpowiedzUsuńjuż cieszę się na Twoje kolejne posty. Dzisiaj przy obiedzie rozmawialiśmy na temat hiszpańskiej Galicji. Wiele czytałam o tym regionie, uroczych wioskach rybackich, mrocznych średniowiecznych klasztorach, romańskich kościołach, celtyckich osadach...
Cieszę się, że mieliście bardzo udany urlop.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ciekawe miejsce :)
OdpowiedzUsuńKocham zachody słońca, wiec pierwsze zdjęcie urzekło mnie najbardziej <3
OdpowiedzUsuńTakie wakacje to wakacje idealne :)
ślicznie razem wyglądacie słodziaki:D
OdpowiedzUsuńHehe mam nadzieję, że jednak hiszpański torchę podszkolisz i nie tylko z kotem się beziesz dobrze dogadywać, ha! :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że zaostrzył - pięknie tam jest i do tego zdjęcia cudne!:)
OdpowiedzUsuńMy aktualnie siedzimy nad mapami i planujemy nasz drugi wyjazd wakacyjny:)
Po zdjęciach wnioskuję, że było cudownie! :) Chciałabym gdzieś jeszcze pojechać w tym roku, zobaczymy czy się uda :)
OdpowiedzUsuńWszystko cudowne, marzę o takiej podróży :) W takich widokach można się zakochać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią kiedyś się tam wybiorę :D Świetne zdjęcia (i gratuluję takie ilości postów na blogu).
OdpowiedzUsuńhttps://odbicie-lustra.blogspot.com/
Też tak mam, że jestem smutna po powrocie wakacji. Pierwsze zdjęcie niesamowite ❤️Pozdrawiam i zapraszam na nowy post:http://natikooo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńChce tam być :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Świetne zdjęcia! Już nie mogę się doczekać całego cyklu :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! :)
Po Twoim cudownym wpisie w przyszly urlop spedze wlaśnie w Hiszpanii(o ile zdrowie dopisze)po prostu życ i nie umierać serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjak zawsze wspaniale <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
ANRU
Piękna dziewczyna, w pięknych miejscach.
OdpowiedzUsuńGratuluję setnego posta! :)
OdpowiedzUsuńCo do Galicji to faktycznie tam często pada. I jest zimno. Na szczęście nie miałam aż takiego pecha podczas swojego pobytu i słońce pojawiło się na ostatnie trzy-pięć dni mojego pobytu w tych okolicach. Wam pogoda naprawdę dopisała! Super, że zatrzymaliście się u hiszpańskiej rodziny, to musiało być coś świetnego i ciekawego.
Nie wspominam nawet o ośmiornicy, ponieważ... zapomniałam, że miałam ją spróbować. Cała ja. Zapominam o jedzeniu podczas podróży. O zdjęciach jedzenia nawet nie wspominam.
Czekam na kolejne posty, ponieważ plaże odwiedziliście cudowne. Jestem również ciekawa przylądka i innych miejsc, które zobaczyliście. No i czy ostatecznie byliście w Santiago :D Na wodę w oceanie akurat trafiłam zimniejszą niż w polskim Bałtyku xd
ŚWIETNE jest to pierwsze zdjęcie! ;3
OdpowiedzUsuńCudowne miejsca i zdjęcia :D Jest Pani bardzo ładną kobietą, więc zdjęcia jeszcze ladniejsze! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuje
instaxgirl.blogspot.com