niedziela, 29 listopada 2015

Hiszpańskie opowieści: Nerja i Balkon Europy. :)

       Przyznam szczerze, że od kilku dni nie mogę się zabrać za napisanie notki o Granadzie. Dodatkowo do wszelkich aktywności zniechęca mnie skutecznie pogoda panująca w Krakowie, bo zrobiło się zimno i wrócił jakże znienawidzony smog, przez który wszyscy się dusimy. Pozostaje czekać na wiatr i deszcz, który ma szanse rozgonić go na kilka dni. W takich chwilach zaczynam żałować, że musieliśmy wrócić z Hiszpanii. Z drugiej strony cieszę się, że tam pojechaliśmy, bo kilka szarych i ponurych miesięcy z Krakowie zdecydowanie łatwiej przeżyć, gdy się człowiek napatrzy na takie piękne widoki i nasyci się słońcem, które tutaj świeci stanowczo za rzadko. Nie przedłużając zbytnio mojego marudzenia, dzisiaj zabiorę Was na Costa del Sol i jego absolutną perełkę - miasteczko Nerja z przepięknym Balkonem Europy. :)


        Nerja jest kolejnym z uroczych andaluzyjskich miasteczek, położonym kilkadziesiąt kilometrów od Malagi. Dojazd do niej wiedzie piękną bezpłatną drogą wzdłuż morza, co zdecydowanie podnosi jej walory estetyczne. Największą atrakcją tego miejsca (oprócz leżących nieopodal jaskiń na zwiedzanie których zabrakło nam czasu) jest Balcon de Europa, będący niezwykłej urody tarasem widokowym. Łatwo do niego dotrzeć, bo wszędzie są odpowiednie oznaczenia. Z parkowaniem także nie ma żadnego problemu, bowiem niedaleko niego znajduje się duży podziemny parking, gdzie spokojnie można zostawić samochód. Stamtąd też rozpoczęliśmy nasze zwiedzanie - kierując się w stronę przepięknego Iglesia El Salvador. Pochodzi on z końca XVII wieku i stanowi niesamowite połączenie stylu barokowego i neoklasycystycznego. A tuż obok niego znajduje się cel naszej wycieczki - Balcon de Europa. :)


       Jak to zwykle bywa z takimi popularnymi miejscami, obawiałam się dwóch rzeczy - tłoku i rozczarowania, że w rzeczywistości wcale nie jest tak pięknie jak na zdjęciach w internecie. I jakże wielkie było moje zaskoczenie, że obie moje obawy się nie sprawdziły. Ludzi trochę było, ale podejrzewam, że jakieś trzysta razy mniej niż w sezonie, także można było naprawdę spokojnie sobie posiedzieć, odpocząć i porobić zdjęcia bez obaw, że ktoś nam wejdzie w kadr. A widoki były oszałamiające i zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Szczególnie, że już na samym początku, zamiast iść na Balcon, zeszliśmy schodami w dół na malutką plażę pomiędzy skałami. Tutaj dopiero zachwytom nie było końca. :)


       Od razu ściągnęłam buty i weszłam w morskie fale, sprawdzić ich temperaturę. Jak na połowę listopada, to była niemalże tak ciepła jak wody Bałtyku w lecie i trochę żałowałam, że rzeczy do kąpieli zostawiliśmy w samochodzie. Chociaż akurat tutaj dość ciężko byłoby się kąpać, bowiem mnóstwo fal było, a także przeróżnych kamieni. Ale to właśnie dzięki nim byliśmy świadkami naprawdę fantastycznych widowisk, gdy fale rozbijały się o skały. Trochę trudno było przez to pozować do zdjęć, ale dla fajnych zdjęć warto zaryzykować obryzganie słoną wodą. ;)


       Po kilkunastu minutach takiej zabawy przenieśliśmy się kawałek dalej, na wielkie kamienie, na których siedziało kilka osób, ale akurat w momencie, gdy podeszliśmy, oni stamtąd schodzili i mogliśmy zająć tą niezwykle malowniczą miejscówkę. Tutaj dopiero chwilami trwała prawdziwa walka z falami. Dawno się tak nie ubawiłam, mimo kilkukrotnego oblania wodą. Ale że dzień był ciepły i słoneczny, to ubrania szybko wysychały. ;)


        I tak właśnie zupełnie niespodziewanie (no dobra, dość spodziewanie ;p) trochę mi się dostało od morskich fal. Jak zresztą widać na zdjęciach, nawet dojście tutaj było dość trudne, bo na mokrych kamieniach ciężko było utrzymać chwilami równowagę. Nie zniechęciło to Tomasza i stwierdził, że on też koniecznie chce mieć takie fajne zdjęcia w tym miejscu. Jemu akurat nieco się upiekło i nie został ochlapany, chociaż musiał salwować się ucieczką w pewnym momencie. ;)


         Jedyne co trochę nam przeszkadzało to fakt, że akurat widok na Balcon de Europa był całkowicie pod słońce i zdjęcia wychodziły nieco niewyraźne. Stąd też na pewno nie oddają tego co można w tym miejscu zobaczyć na własne oczy. Niemniej nawet tak prezentuje się okazale i zachęca do powrotu na niego. Taki też i był nasz plan, chociaż przyznam szczerze, że rozstanie z tą plażą przeciągało się, bo naprawdę dawno tak uroczej miejscówki nie spotkałam. Niestety, trochę też gonił nas czas, bo tego dnia mieliśmy wyjątkowo mocno napięty grafik.


          Wracając na balkon, czytaliśmy na telefonie skąd też w ogóle wziął się pomysł na takie miejsce. Okazało się, że swoją nazwę zawdzięcza królowi Alfonsowi XII. Mówi się, że podczas kontroli uszkodzeń spowodowanych przez ogromne trzęsienie ziemi w 1885 roku tak bardzo zachwycił się widokiem, aż zawołał: “To jest balkon Europy!” Generalnie jest to taka powszechnie akceptowana legenda, bowiem wg niektórych dokumentów nazwa powstała znacznie wcześniej. Przyjęło się jednak, że to zasługa króla i nawet z tego powodu ma on tutaj swój pomnik, który jest bardzo chętnie fotografowany. ;)


       Widok rozpościerający się przed naszymi oczami zapiera dech w piersiach. Costa del Sol prezentuje się niezwykle interesująco, chociaż zdecydowanie największe wrażenie na mnie zrobił kolor morza, a dokładniej jego przeróżne odcienie. Absolutnie fantastyczne, trudno było oderwać od niego wzrok. Dodatkową robotę robi także wyjątkowo skaliste tutaj wybrzeże(co było już widać na dole), bowiem dzięki niemu linia brzegowa jest naprawdę wyjątkowa. Generalnie - miejsce jest prześwietne i zdecydowanie polecam tutaj wpaść chociażby na kilkanaście minut, żeby się przez kilka chwil móc pozachwycać pięknem w czystej postaci. No bo sami zobaczcie. ;)

      
         Aż żal było się stąd zbierać. Na wyjeździe chcieliśmy jeszcze zobaczyć słynny akwedukt, widoczny na wielu pocztówkach i mnóstwie fotografii w internecie. Tutaj sprawa nie była taka prosta, bowiem znaki na niego ciężko znaleźć i dość trudno się nimi kierować. Zresztą, takie właśnie mamy doświadczenie z Hiszpanii, że wszystko fajnie jest oznakowane, ale w pewnym momencie znaki się urywają albo wiodą zupełnie gdzie indziej, dlatego też w tym przypadku byliśmy już jednak dość ostrożni. Akwedukt najłatwiej odnaleźć kierując się drogą do jaskiń (bo ta akurat oznakowana jest bardzo dobrze). Problemem jest tylko fakt, że mija się go równoległym mostem i tyle. Za pierwszym razem go przejechaliśmy i musieliśmy zawracać. Za drugim razem zatrzymaliśmy się w zatoczce dla autobusów, która okazała się jednak być zatoczką dla tych, którzy chcą zobaczyć akwedukt. Ciekawostką jest natomiast to, że nie ma w tym miejscu pasów ani też żadnego przejścia, więc trzeba skakać przez barierki, żeby dostać się na drugą stronę ulicy. Sporo wysiłku, żeby zrobić kilka zdjęć. ;) Chociaż trzeba przyznać, że akwedukt prezentuje się naprawdę nieźle, co w sumie nie dziwi, gdy dowiadujemy się, że pochodzi z XIX wieku i jeszcze do połowy zeszłego wieku był użytkowany. ;) Niemniej, wygląda ładnie. ;)


       Generalnie, patrząc po moich wcześniejszych zachwytach, pewnie już wiecie, że szczerze i z całego serduszka polecam wybrać się na Balcon de Europa. Jest to absolutnie przepiękne miejsce z niepowtarzalnymi widokami, które na długo zapadają w pamięć. Akwedukt można sobie odpuścić. ;p



~~Madusia.

50 komentarzy:

  1. Przepiękne widoki na zdjęciach, aż chciałabym tam teraz pojechać :)

    matrelsy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nerja jest piękna. Byłam tam w poprzednie wakacje ;)
    Piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Jak cudownie. Zazdroszczę - bardzo, bardzo. :)
    Ciszycie oko, wyglądacie na szczęśliwych. Oby tak dalej kochani!

    Pozdrawiam,
    Birginsen

    OdpowiedzUsuń
  4. Super post oraz mega blog <3 :* Nominuje cię do Liebster Blog Award.Szczegóły na mym blogu.Czekam dziś na post z mymi pytaniami :*
    Pozdrawiam http://nataliaxxxsmile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Madziu cudowne widokówki bo jak okreslić profesjonalizm zdjęć -żyć i nie umierać.Jeszcze wplecione Wasze potwierdzenie że to prawda przychodzi o szał no na pewno Hiszpania w przyszłym roku serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, rzeczywiście widoki zapierające dech w piersiach. Plaża, morze, słońce... czego chcieć więcej? No i super wyglądasz na zdjęciach. Tak letnio i wakacyjnie pośród brzydkiej pogody i listopadowej pluchy w Polsce czy w Wielkiej Brytanii.. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejku, Madusiu widoki zapierające dech w piersiach.
    Oglądając Wasze zdjęcia już chciałabym tam być.
    Niestety, musimy czekać do wakacji.
    Dziękuję, że dzięki Wam mogłam odświeżyć swoje wspomnienia.
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń
  8. Strzeliłam gafę poprzednim postem.
    Utraciłam Listę moich ulubionych blogów z tego powodu mam pewne problemy.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem Ci w sekrecie, że i mnie to nasze powietrze krakowskie denerwuje;/
    Ależ u Ciebie wakacyjnie, świetne foty!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne zdjęcia, aż mam ochotę się tam znaleźć - szczególnie w tę brzydką pogodę ;)
    Akwedukt ładny, ale faktycznie chyba się nie opłacało aż tak kombinować, by tylko go zobaczyć :)
    Właśnie myślę o jakiejś ciekawej wycieczce na luty, może Twoje notki mnie natchną na coś, bo na razie pomysłów brak :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne zdjecia! Widoki są przepiękne, muszę się tam kiedyś wybrać :)
    Ola-blum.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. coś neisamowitego.. tu za oknem plucha i słota a tam piękna pogoda:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Widoki zapierające dech w piersiach. Chcę tam jechać!!! zwłaszcza, że u mnie ciągle pada buuu :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Hiszpania to jest to! Marzy mi sie tam pojechac! :O Widoki są nie z tej ziemii.
    Kto wie, moze kiedyś poszczesci mi sie i bede miala okazje zobaczyc też francję! :)
    Kochana zapraszam cie na mala dawke fotografii :)

    ----Poznaj mój świat fotografii----

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominuję Cię do Liebster Blog Award, zapraszam reszta informacji u mnie ----> http://ilove-cookie.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak tam pięknie! Zdjęcia cudne jak zawsze! Chętnie bym się tam przeprowadziła, przynajmniej na sezon jesienno-zimowy:)

    OdpowiedzUsuń
  17. A>.. aż by się pojechało na WAKACJE! Jak możesz dołować mnie takimi zdjeciami... :( :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspomnialas u mnie ze chcesz się nauczyć hiszpańskiego. Powiedz mi jesli chodzi o gramatykę, cięzko jest porównując do języka angielskiego?
    Ach i dziekuje za motywujący komentarz. Podbudowalas troche :)

    ----Poznaj mój świat fotografii----

    OdpowiedzUsuń
  19. Hiszpania jest cudowna! Piękne miejsce i piękne zdjęcia! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. O kurczę... jakie widoki! Taka piękna pogoda, cieplutko, słoneczko! A u mnie za oknem taka masakra :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale wspaniale<3, a u mnie tak zimno i ponuro:(((

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie byłam w Hiszpanii, ale jest tam pięknie.
    Świetne zdjęcia.
    Pozdrawiam, nataa-natkaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Błękit nieba, biel domów i te fale... CUDO!
    A ogólnie to mi się smutno zrobiło aż z tego wszystkiego- tam tak ciepło, pięknie, tyle słońca, a mi właśnie w okno wali grad... :(
    Przepiękne zdjęcia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudownie... Jak patrzę jak szaro i brzydko jest za oknem to marzy mi się wyjazd w ciepłe, słoneczne miejsce i "napromieniowanie" się w blasku słoneczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. jak zawsze przepięknie <3

    Pozdrawiam i życzę udanego weekendu ! :)
    Anru,

    OdpowiedzUsuń
  26. fajnie wam tak teraz się tam wygrzewać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. pięknie <3 marzy mi się hiszpania w przyszłym roku :)

    http://dalenadaily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Teraz bym się przeniosła do takiej Hiszpanii! :)
    mikrouszkodzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Jejku, jak tam pięknie! Słońca brakuje także u mnie, więc chętnie bym się przeniosła tam gdzie ono jest. Balkon robi wrażenie, a do tego na pewno są tam niesamowite dźwięki tych fal rozbijających się o skały :) Zdziwiło mnie, że woda jest tak ciepła :D akwedukt w sumie jak akwedukt, chyba te we Francji są nieco ładniejsze (choć nie widziałam ich na żywo) :p

    OdpowiedzUsuń
  30. Palmy, słońce i woda mile widziane. Też chce wyjechac gdzieś...

    OdpowiedzUsuń
  31. To jest miejsce, dla którego idealnie pasuje określenie "malownicze" ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Zgadzam się z Tobą, że zima w Krakowie do najprzyjemniejszych nie należy, więc muszę się pochwalić, że przełom lutego i marca spędzę tam gdzie Ty. Już nie mogę się doczekać, a patrząc na Twoje zdjęcia już chciałabym tam być:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam wszystkich, Nerja jest fantastyczna o kazdej porze roku, koniecznie zobaczcie Cuevas de Nerja, Playa Maro (koniecznie nalezy wyporzychyc kajak morski i poplynac wzdloz brzegu do grot i wodospadu). A do tego gdziekolwiek nie pojechac z Nerki; Granada, Caminito del Rey, Malaga, Frigiliana, Torrox Pueblo, Parki Narodowe Tejeda tuz za rogiem..., do wyboru, do koloru. Zakupy w Mercadona w Nerja za 2/3 ceny polskiej w jakosci nieosiagalnej w kraju nad Wisla, setki knajp i restauracji, usmiechnieci ludzie, wspanialy klimat i powietrze. Mozna wymieniac bez konca...., wiem co mowie bo tam mieszkam juz jakis czas i nie zaluje ani godziny.

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetne widoki, super relacja

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. :)
Jeśli możesz, zostaw adres, będzie łatwiej mi się odwdzięczyć. :)
I nie pisz obs za obs, jeśli chcesz- zaobserwuj. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...