Wreszcie przyszła wiosna. Tak nieśmiało się zbliżała, ale nareszcie jest. A ostatni weekend emanował nią wprost dookoła, nachalnie zachęcając do korzystania z jej uroków. Niestety w sobotę trzeba było się skupić nad sprawami dotyczącymi uczelni, ale za to niedziela (zupełnie jak to w pewnej piosence- ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas ;p) była dla nas. A dzięki zamianie czasu- zyskaliśmy więcej słonecznych godzin. I to był kolejny powód, żeby nie siedzieć w domu, tylko założyć trampki, spakować plecak, zabrać bluzę i z osobą towarzyszącą ruszyć przed siebie. A w naszym przypadku przed siebie znajdowało się w Ojcowie. ;)
Wcześniej w Ojcowie byłam raz- w środku lata i to na rowerze, więc można powiedzieć, że odkrywałam go na nowo. I chyba zachwycił mnie jeszcze bardziej niż za pierwszym razem. Głównie dlatego, że po kilku szarych miesiącach w Krakowie, błękit nieba nad Ojcowem (a to przecież w sumie całkiem niedaleko jest) i przejrzystość powietrza niemalże powaliły mnie na kolana. Zresztą, na wielu zdjęciach widać jak mocno słońce świeciło i jak niesamowite wrażenie robiło. Za kilka tygodni pewnie będzie jeszcze piękniej, jak już wszystko się zazieleni, ale już teraz bardzo mi się podobało. Zresztą, niewiele jest miejsc, gdzie mi się nie podoba. ;)
Ojców jest fragmentem Jury
Krakowsko-Częstochowskiej, więc jako rodowita Częstochowianka, czułam
się prawie jak w domu. ;) Zwłaszcza że do wapiennych skałek od
dzieciństwa mnie ciągnie, więc łażenie po nich to czysta przyjemność.
Chociaż trzeba przyznać, że te tutaj niezbyt zachęcają do wspinania się
po nich. Ale niektóre wyglądają bardzo dostojnie- to trzeba im
przyznać.;p
Ale Ojców to nie tylko skałki, to także malownicze doliny i dolinki poprzecinane potokami, otoczone lasami. Naprawdę można tam odetchnąć i odpocząć. I mimo tak pięknej pogody i ogromnej ilości samochodów, które parkowały gdzie chciały, to praktycznie mało ludzi można było spotkać po drodze. Najwięcej oczywiście skupiło się w knajpach tuż przy parkingach, żeby zbyt daleko nie łazić i przypadkiem się nie zmęczyć. Ale dzięki temu ten niedzielny spacer należał do bardzo przyjemnych, a Ojców będzie się dalej bardzo miło kojarzyć. I na koniec kilka spacerowych zdjęć. ;)
~~ Madusia.
Ładne Masz zdjęcia, i zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńcrazzylifebyme.blogspot.co.uk
śliczne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze do mnie zajrzysz :)
http://flemour.blogspot.com/
ale tam pięknie :D
OdpowiedzUsuńhttp://joanne-bloog.blogspot.com/
no to świetnie~! u mnie też wyjazd się szykuje, zakupowy szał to jest to:)
OdpowiedzUsuńAle piękne miejsce :D Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńzozolekzozolek12.blogspot.com
piękne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńblog-klik♥
śliczne widoki :3
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy post i zachęcam do obserwacji :3
będe bardzo wdzięczna i napewno się odwdzięcze
http://kwiatowy-urok.blogspot.com/
Nigdy tam niestety nie byłam, bo mam trochę za daleko. Tym bardziej dziękuję za ten wpis i że chociaż na zdjęciach mogę popodziwiać 'ojcowskie' krajobrazy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.patrycjaguzek.blogspot.com
śliczne miejsce, nigdy tam nie byłam, ale chciałabym zwiedzić ;)
OdpowiedzUsuńendrie-blog.blogspot.com
Ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń3maj się cieplutko ^^
Jeżeli ci się spodoba zaobserwuj.
http://moda-ma-zasady.blogspot.com/
A ja zapraszam Cię do Ojcowa jesienią - na mój post pt. "Ojcowska Złota Jesień". Myślę, że nabierzesz ochoty na odwiedzenie tego miejsca właśnie jesienią, które o tej porze roku jest bajkowe. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń