sobota, 23 listopada 2013

Złota czeska Praga. :)

       Czas biegnie do przodu jak szalony i w tym całym poplątaniu i zagmatwaniu brakuje mi ostatnio chwili wytchnienia. A kiedy wreszcie taka chwila się zdarza, to też nie wygląda tak jak powinna. I dlatego teraz powracam myślami do weekendu sprzed dwóch tygodni, gdy czas upływał mi beztrosko na zwiedzaniu Pragi.
      W stolicy Czech nigdy wcześniej nie byłam, a tyle już o niej słyszałam, że jak tylko nadarzyła się okazja, w postaci idealnego towarzystwa i długiego weekendu, to trzeba było ją wykorzystać bez większego zastanowienia. I tak właśnie się stało, dzięki czemu wylądowałam w Pradzie na prawie cztery dni. Pogoda nas nie rozpieszczała za bardzo, ale jak na niemalże połowę listopada, narzekać nie można było. A jeśli tylko zaczynał padać deszcz, to można było zasiąść w jakiejś knajpie bądź kawiarni i rozkoszować się tym co kuchnia czeska ma najlepszego (i nie jest to zdecydowanie piwny syr ;p).

kuchnia czeska z przymrużeniem oka. ;p

  Muszę przyznać, że zakochałam się w Pradze od pierwszego wejrzenia. I zgadzam się ze wszystkimi opiniami, które słyszałam przed wyjazdem, że miasto jest absolutnie fantastyczne. Bo jest. Zwłaszcza w blasku słońca, które jednego dnia wyszło nam na jakąś godzinę przed zachodem i sprawiło, że Praga w pełni zasłużyła na przydomek "złota".


        Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, co najbardziej mi się podobało (chociaż nie ukrywam, że pewną słabość do mostów w niej miałam), ale wielkie wrażenie na pewno wywarły na mnie Hradczany. Nieco to mnie dziwi, ponieważ było to jedno z niewielu miejsc, gdzie nie przeszkadzał mi zupełnie natłok ludzi, a nawet wprost przeciwnie, tłum powodował, że zyskiwały one jeszcze bardziej niesamowity klimat. Tylko czasem przy robieniu zdjęć przeszkadzali. ;) Jak właśnie typ na poniższym, na chyba czterech ujęciach zawsze wbija się w kadr. ;p


       Praski rynek natomiast nieco mniej przypadł mi do gustu, właśnie z powodu ogromnych tłumów, które tutaj kompletnie nie pozwalały się sensownie przemieszczać. Ani tym bardziej docenić niesamowitego piękna otaczających rynek kamienic i małych uliczek. A szkoda, bo naprawdę jest co doceniać. :)


Mogłabym jeszcze wiele pisać i pisać, ale jednak na zdjęciach najpełniej widać to, co mnie urzekło. I wiem, że na pewno tam wrócę. Może nawet już na wiosnę. ;)

cmentarz żydowski widziany przed okno w murze, bo nie starczyło nam czasu, żeby nań wejść.
muzeum Kafki i fontanna przed nim. ;)
chwila wytchnienia w promieniach słońca na tle Mostu Karola. 

~~ Madusia.

4 komentarze:

  1. No cóż, Praga jest naprawdę piękna :) Jest nawet piękniejsza niż zapamiętałem z mojej ostatniej wycieczki dobre 10 lat temu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy w Pradze nie byłam. W sumie sama nie wiem dlaczego, bo przecież mam blisko. Czas to nadrobić, bo też słyszałam same dobre opinie :)

    http://geocachingpomojemu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc jadę do Pragi :) Tzn jak dobrze pójdzie, ale hotel już zarezerwowany :) Taki rocznicowy wyjazd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to na pewno dobrze pójdzie, trzymam kciuki. :) i będę czekała na relację, bo Twoja z tymi keszami na pewno będzie ciekawa. :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. :)
Jeśli możesz, zostaw adres, będzie łatwiej mi się odwdzięczyć. :)
I nie pisz obs za obs, jeśli chcesz- zaobserwuj. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...