niedziela, 19 sierpnia 2018

Zaczytana Madusia: lipcowy stosik, czyli co przeczytałam w lipcu.

       Wyjątkowo stresujący i męczący ten sierpień jest, więc nie odbiega od swojej corocznej normy. Obecnie najwięcej czasu poświęcamy naszej jedynej już żyjącej śwince morskiej, czyli Sancho, która od kilku tygodni boryka się ze zmianami nowotworowymi i co kilka dni pojawia się coś nowego, więc numer do weterynarza mamy praktycznie na szybkim wybieraniu. Na szczęście wreszcie sytuacja zaczyna się stabilizować, więc można nieco odetchnąć i zabrać się za nadrabianie zaległości, które w sierpniu naprawdę zrobiły się ogromne. Mimo iż już jesteśmy dawno za połową miesiąca, to dopiero teraz zabieram się za czytelnicze podsumowanie lipca. Przeczytałam wtedy aż siedemnaście książek, z czego pięć w wersji papierowej i dwanaście elektronicznych (i dalej wielbię Legimi <3), niestety nie wszystkie przypadły mi do gustu. O tym jednak poniżej - zapraszam do lektury!



       Papierowy stosik nie prezentuje się zbyt okazale, ale ma ten plus, że znajdują się w nim same naprawdę dobre książki. Zwykle tak mam, że ja już zdecyduję się na zakup jakiejś pozycji, to podoba mi się ona bardzo. Te słabsze najczęściej czytam w wersji elektronicznej i nie żałuję później, że stoją mi na półce i przypominają o sobie, kiedy ja najchętniej bym o nich zapomniała. ;) Listę, jak zawsze, otwierają wydania elektronicznej, zaś na końcu pojawią się papierowe. :)

    1) "Łowca posagów" Daisy Goodwin (wyd. Marginesy) stron: 446 - to druga książka tej autorki, po "Wiktorii". Tym razem historia skupia się na postaci cesarzowej Sisi, aczkolwiek nie jest ona zdecydowanie postacią pierwszoplanową. Spodziewałam się, że to ona będzie narratorką tej powieści, jednak jest inaczej - pojawia się w opowieściach innych osób, chociaż sama też czynnie bierze udział w wydarzeniach. Nie jest jednak postacią, którą można polubić i zdecydowanie to nie jej się kibicuje podczas czytania. I tak przewrotnie, to jest to naprawdę duży plus tej książki, której spokojnie daję 8,5/10. 

   2) "Zanim pozwolę ci wejść" Jenny Blackhurst (wyd. Albatros) stron: 384 - to całkiem zgrabny thriller psychologiczny, chociaż chwilami można się w nim pogubić. Podobała mi się jego lektura, aczkolwiek zakończenie było dla mnie ciut przewidywalne. Mimo to - 7/10. 

    3) "Szalona" Chloe Esposito (wyd. Czarna Owca) stron: 428 - na tą książkę jestem zdecydowanie za mało szalona. Tak do połowy mi się bardzo podobała, bo pomysł jest świetny - dwie siostry bliźniaczki, gdzie ta z pozornie rewelacyjnym życiem prosi o pomoc tą gorszą. Pomocą jest oczywiście zamiana miejsc (kiedyś oglądałam świetną brazylijską czy tam kolumbijską telenowelę z podobnym motywem), która prowadzi do... no właśnie, to do czego prowadzi sprawiło, że przestała mi się podobać. I wiem, że są jeszcze dwa dalsze tomy, ale na pewno po nie nie sięgnę. 3/10 - za początkowy pomysł. 

   4) "Na skraju załamania" B.A. Paris (wyd. Albatros) stron: 352 - to kolejny thriller, ale ten podobał mi się o wiele bardziej. Kompletnie nie spodziewałam się zakończenia, chociaż gdzieś w trakcie czytania mignęła mi taka możliwość. Nie polecam jednak czytać tej książki, gdy jest się samej w domu - można się wtedy zacząć bać wszystkich dźwięków. I telefonów. ;) 8/10.

  5) "Kogut domowy"  Natasza Socha (wyd. Pascal) stron: 368 - książka idealna na letnie popołudnie. Lekka powieść o tym co się dzieje, gdy kobieta idzie do pracy na cały etat, a mężczyzna z dnia na dzień musi stać się panem domu. Lubię ten humor, lubię te klimaty - naprawdę przyjemna lektura. 8/10.

   6) "Opowieści z angielskiego dworu. Camilla" Magdalena Niedźwiedzka (wyd. Prószyński) stron: 504 - to trzeci i ostatni tom, skupiający się na czasach po śmierci Diany. Z racji faktu, że z tego tria była ona moją ulubioną bohaterką (i bądźmy szczerzy, chyba większość osób podziela moje zdanie), to ta część podobała mi się najmniej. Jednak jest to całkiem ciekawa książka, która nieźle wieńczy całą trylogię. 6,5/10.

    7) "Zmysłowa córka prezydenta" Mia Michelle, Meredith Wild (wyd. Edipresse Polska) stron: 306 - bo nie samymi thrillerami człowiek żyje, więc od czasu do czasu sprawdzam, co też nowego pojawia się w tzw. literaturze kobiecej. Zwykle są to właśnie takie erotyki, bo przecież po Greju kobiety niczego innego nie chcą czytać. Jednak każda taka pozycja utwierdza mnie w przekonaniu, że to jednak nie dla mnie, zwłaszcza że poza testowaniem różnych nowych pozycji, niewiele się dzieje. ;) 4/10.

   8) "Hashtag" Remigiusz Mróz (wyd. Czwarta Strona) stron: 424 - kolejne dziecko jednego z najbardziej płodnych polskich pisarzy młodego pokolenia (a że jesteśmy w tym samym wieku, to będę tego młodego pokolenia broniła ;p), które utwierdza mnie w przekonaniu, że powinien się trzymać tematów prawniczych. Więcej nie napiszę, bo mi się to po prostu nie podobało. Czekam na Chyłkę! I trzeci tom "wotum nieufności"! 3/10.

  9-12) "Chłopak z innej bajki", "Blisko ciebie", "Chłopak z sąsiedztwa", "Szczęście w miłości" Kasie West (wyd. Feeria Young) - w ostatnim podsumowaniu pisałam, że spodobały mi się te lekkie młodzieżowe pozycje i w lipcu czytałam je hurtowo. Jedne są lepsze (głównie te z chłopakiem w tytule), inne ciut słabsze, ale poziom dalej jest niezły. Niby banalne historie, ale zawsze jest w nich ukryte głębsze przesłanie, co bardzo mi się podoba. Za całokształt 8,5/10. 

   13-14) "Rozdarta zasłona", "Seans w Domu Egipskim" Maryla Szymiczkowa, Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński (wyd. Znak) - drugi i trzeci tom kryminałów z profesorową Szczupaczyńską. Zasłona nieco mniej mi się podobała, ale za to Seans, mający premierę właśnie w lipcu, był już bardzo dobry. Taki kryminał trochę w stylu Agaty Ch., do tego zaczynający się w Krakowie młodopolski klimat i Przybyszewski, który mocno podziałał na moją sierpniową literaturę. ;) Liczę, że autorzy nie poprzestaną tylko na trzech tomach, bo seria jest zdecydowanie jedną z moich ulubieńszych. 9/10!

   15) "Rywalka" Sandie Jones (wyd. Otwarte) stron: 360 -  to książka, która mnie zaskoczyła swoim zakończeniem. Spodziewałam się nieco banalnej historii, bo z zestawu: ona, on i jego matka, można sądzić, że doskonale wiemy co się wydarzy, a tu niespodzianka. I za takie niespodzianki bardzo lubię thrillery. I ten naprawdę polecam! 8,5/10.

 16) "Kirke" Madeleine Miller (wyd. Albatros) stron: 416 - jest książką ze zdecydowanie najpiękniejszą okładką, jaką w ostatnim czasie widziałam. Absolutnie wszyscy się nią zachwycają i jest to w pełni uzasadnione. Trochę się jednak obawiałam, czy nie będzie tak, że okładka cudna, a w środku nuda. I na szczęście tak nie było - historia Kirke jest naprawdę bardzo dobra i czyta się ją z prawdziwą przyjemnością. Właściwie nie podobał mi się tylko jeden moment, gdy pojawiło się najpopularniejsze przekleństwo na k..., którego przecież w czasach mitologicznych nie znali. Reszta świetna! 9/10!

 17) "Arkadiusz Gołaś. Przerwana podróż" Piotr Bąk (wyd. Sine Qua Non) stron: 288 - to ostatnia pozycja  w zestawieniu, ale zdecydowanie dla mnie najważniejsza. Pochłonęłam ją w jeden wieczór i oczywiście upłakałam się jak niemowlę. Przypomniały mi się czasy gimnazjum i liceum, gdy na własne oczy śledziłam karierę tego chłopaka (w którym oczywiście się podkochiwałam, jak praktycznie wszystkie częstochowianki). Do dzisiaj z sentymentem przechowuję w ramce nasze wspólne zdjęcie, po jednym z ostatnich meczy rozegranych przez niego w barwach częstochowskiego AZSu. Do dzisiaj też pamiętam moment, gdy dowiedziałam się o jego śmierci. I ta książka z tych właśnie powodów jest dla mnie niezwykłym przeżyciem i dlatego daję jej 10/10!

      Jak widać, nie brakowało w lipcu naprawdę niezłych książek. Sierpień po tym względem też nie jest zły, chociaż z wielu różnych powodów, liczba przeczytanych książek w tym miesiącu na pewno będzie mniejsza. Ale przecież nie czytamy na wyścigi, tylko dla przyjemności. A tej nigdy za dużo. :))

~~Madusia. 

2 komentarze:

  1. Dużo nieznanych mi książek. Oczywiście najbardziej intryguje mnie wszędzie zachwalana "Kirke", będę musiała po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za Sancho. Ja bardzo często borykałam się z chorobami królików, które też są bardzo delikatnymi zwierzętami...pamiętam codzienne karmienie je kaszkami dla dzieci i bieganie po weterynarzach.

    https://wolnosc-ponad-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. :)
Jeśli możesz, zostaw adres, będzie łatwiej mi się odwdzięczyć. :)
I nie pisz obs za obs, jeśli chcesz- zaobserwuj. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...