Dokładnie miesiąc temu, osiemnastego kwietnia, wyszłam za mąż. I chociaż od początku planowaliśmy skromny i mały ślub cywilny, to rzeczywistość zweryfikowała nasze plany dość mocno. Przyszła pandemia, wzmożony reżim sanitarny, nakaz noszenia maseczek, a wraz z tym wszystkim trzeba było podjąć decyzję - bierzemy ślub w takich warunkach czy przekładamy? A że uparta ze mnie dziewuszka, to stwierdziłam, że nie ma co przekładać, tylko trzeba się dostosować i ogarnąć wszystko na nowo. I o tym będzie ta dzisiejsza notka, pierwsza po długiej przerwie. :)