Przyszła wiosna. Kraków pachnie oszałamiająco i wyjątkowo nie jest to smog, tylko kwitnące drzewa. Aż chce się żyć, a nie tylko siedzieć w pracy. ;) Niestety, dorosłość ma swoje wady i nie można cały czas beztrosko się bawić. Pozwala to jednak zdecydowanie mocniej docenić te piękne chwile odpoczynku i niesamowitych przeżyć. I ostatnio takim właśnie przepięknym momentem w moim życiu był sentymentalny powrót na Mierzeję Wiślaną, a dokładniej do Piasków, o czym już pisałam ostatnio. A dzisiaj kolejna część zachwytów nad tym fantastycznym miejscem, bo przecież największą frajdą z pobytu nad morzem jest wyprawa na zachód słońca. A że do zachodów słońca mam ogromną słabość (o czym doskonale wiecie), to nie mogło zabraknąć tego punktu w programie wyjazdu. I było pięknie. :)
Na zachód wybraliśmy się też poniekąd w ramach pożegnania z morzem, bo następnego dnia z samego rana wracaliśmy już do Krakowa. Pogoda cały czas dopisywała i co najważniejsze, niemalże praktycznie nie wiało, więc wieczorny spacer był prawdziwą przyjemnością. Trochę żałowaliśmy, że nie wzięliśmy ze sobą żadnego kocyka, bo zdecydowanie lepiej podziwiałoby się ten uroczy spektakl natury siedząc na czymś mięciutkim i cieplutkim. ;)
Jakoś jednak sobie poradziliśmy i jako ławkę i zarazem stolik wykorzystaliśmy jedną z kłód wyrzuconych na brzeg zapewne podczas sztormu. Sprawdziła się doskonale w swojej roli, bo postanowiliśmy zagrać sobie w Dobble, które jednak potrzebują jakiejś płaskiej powierzchni, żeby kłaść na niej karty. Śmiechu, jak zawsze przy tej grze, było mnóstwo i trochę nam czas przeleciał, bo wybraliśmy się na ten zachód stosunkowo wcześnie. ;)
Mierzeja Wiślana, a zwłaszcza okolice Krynicy Morskiej i Piasków słyną z tego, że można tutaj na plażach znaleźć całkiem sporo bursztynów. W dzieciństwie mi się to nie udawało, dlatego też byłam szczerze zdziwiona, że tym razem szło mi zdecydowanie łatwiej. Nie były to jakieś wielkie bryły, tylko malutkie kawałeczki, ale satysfakcja z ich odnalezienia była tym większa. ;) W pewnym momencie wszyscy szliśmy brzegiem morza i oglądaliśmy z bliska wszystkie drobinki wyrzucone na brzeg. I coś tam nawet znaleźliśmy. ;)
Niestety, zachód nie należał do wybitnie spektakularnych, bowiem tuż nad linią horyzontu zebrały się chmury, które skutecznie zakrywały słońce. I nie było nam dane zobaczyć tego momentu, gdy kula słońca chowa się w morzu i z każdą kolejną sekundą jest jej coraz mniej. Ale i tak było bardzo przyjemnie. W końcu morze to morze i zawsze mi się podoba (no dobra, prawie zawsze, bo jednak do tej pory wzdrygam na samo wspomnienie pewnego sztormu na Bałtyku, gdy żeglowaliśmy podczas Tall Ships Races).
Oczywiście nie mogło na spacerze nad morze zabraknąć psów, które cieszyły się z każdej możliwości obcowania z wodą i piaskiem. A już zabawa z patykiem na piasku to był szczyt szczęścia, w którym chętnie uczestniczyłam. I w ten sposób wszyscy byliśmy baaardzo zadowoleni. ;)
Naprawdę, kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że zachody słońca nad Bałtykiem są absolutnie niesamowite i przepiękne. I będę bardzo za nimi tęsknić, bo raczej w wakacje się nie wybierzemy w te okolice, bo wiadomo jak to wtedy wszystko wygląda. Ale na długo na pewno te widoki zostaną w moim serduszku. :) I serdecznie polecam wszystkim wybrać się właśnie do Piasków, żeby zobaczyć to wszystko na własne oczy. :)
Jakoś jednak sobie poradziliśmy i jako ławkę i zarazem stolik wykorzystaliśmy jedną z kłód wyrzuconych na brzeg zapewne podczas sztormu. Sprawdziła się doskonale w swojej roli, bo postanowiliśmy zagrać sobie w Dobble, które jednak potrzebują jakiejś płaskiej powierzchni, żeby kłaść na niej karty. Śmiechu, jak zawsze przy tej grze, było mnóstwo i trochę nam czas przeleciał, bo wybraliśmy się na ten zachód stosunkowo wcześnie. ;)
Mierzeja Wiślana, a zwłaszcza okolice Krynicy Morskiej i Piasków słyną z tego, że można tutaj na plażach znaleźć całkiem sporo bursztynów. W dzieciństwie mi się to nie udawało, dlatego też byłam szczerze zdziwiona, że tym razem szło mi zdecydowanie łatwiej. Nie były to jakieś wielkie bryły, tylko malutkie kawałeczki, ale satysfakcja z ich odnalezienia była tym większa. ;) W pewnym momencie wszyscy szliśmy brzegiem morza i oglądaliśmy z bliska wszystkie drobinki wyrzucone na brzeg. I coś tam nawet znaleźliśmy. ;)
w obiektywie M.T. |
Niestety, zachód nie należał do wybitnie spektakularnych, bowiem tuż nad linią horyzontu zebrały się chmury, które skutecznie zakrywały słońce. I nie było nam dane zobaczyć tego momentu, gdy kula słońca chowa się w morzu i z każdą kolejną sekundą jest jej coraz mniej. Ale i tak było bardzo przyjemnie. W końcu morze to morze i zawsze mi się podoba (no dobra, prawie zawsze, bo jednak do tej pory wzdrygam na samo wspomnienie pewnego sztormu na Bałtyku, gdy żeglowaliśmy podczas Tall Ships Races).
Oczywiście nie mogło na spacerze nad morze zabraknąć psów, które cieszyły się z każdej możliwości obcowania z wodą i piaskiem. A już zabawa z patykiem na piasku to był szczyt szczęścia, w którym chętnie uczestniczyłam. I w ten sposób wszyscy byliśmy baaardzo zadowoleni. ;)
w obiektywie M.T. |
Naprawdę, kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że zachody słońca nad Bałtykiem są absolutnie niesamowite i przepiękne. I będę bardzo za nimi tęsknić, bo raczej w wakacje się nie wybierzemy w te okolice, bo wiadomo jak to wtedy wszystko wygląda. Ale na długo na pewno te widoki zostaną w moim serduszku. :) I serdecznie polecam wszystkim wybrać się właśnie do Piasków, żeby zobaczyć to wszystko na własne oczy. :)
~~Madusia.
Zdecydowanie jak się jest dorosłym można po stokroć bardziej przeżywać i doceniać każdą wolną chwilę . Piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńSama jadę na weekend do Krakowa, cieszę się, że jest tam czym oddychać :) Zazdroszczę pięknych, nadmorskich widoków. Co prawda ja jeszcze studiuję, ale również cieszę się każdym jednym wolnym dniem. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńhttp://maginspires.blogspot.com
Madusiu!Zazdroszczę Ci pobytu nad morzem tesknie za zachodami slonca juz nie moge sie doczekac wakacjii relacja cudowna serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, z chęcią pojechałabym znowu gdzieś nad morze :) Już chyba z dwa lata nie byłam.
OdpowiedzUsuńPiękne widoki! Ja chce lato ;)
OdpowiedzUsuńSam pobyt na plaży nad morzem w oczekiwaniu na zachód słońca i szukanie bursztynów już był z pewnością przyjemnością. Nie zawsze zachód słońca jest taki, jaki się marzy. Trzeba się cieszyć tym co się zobaczyło, bo to piękne było. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzekam do lipca żeby kolejny raz podziwiać zachód słońca w Sarbinowie.
OdpowiedzUsuńPiekny sunset :) morze nie było by tak cudowne gdybys je miała na wyciągnięcie ręki ;)
OdpowiedzUsuńMadusiu,
OdpowiedzUsuńnad morzem spędziłaś klika pięknych dni. Ja jestem zachwycona zachodem słońca. Kolejny już raz zachwycam się Waszymi zdjęciami.
Pozdrawiam:)
Madusiu,
OdpowiedzUsuńjestem zaskoczona u mnie wyświetla się taki tytuł Twojego posta.
dziwne? Prawda?
Po prostu Madusia
MÓJ KAWAŁEK PRZYRODY i PRZYGODY: BYŁAM , A OBECNIE BYWAM NAJCZĘŚCIEJ ...
Zazdroszczę wyjazdu i chwili oderwania się od rzeczywistości. Piękne zdjęcia zachodu! ♥
OdpowiedzUsuńnatasiak.blogspot.com
No pięknie pięknie, ja też chcę nad MORZE <3
OdpowiedzUsuńJednak polskie morze jest najpiękniejsze! <3 Świetne zdjęcia. <3 Dziękuję za odwiedziny. :)
OdpowiedzUsuńŚliczne widoki i przepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNie ma jak to chwila odpoczynku... :)
Pozdrawiam!
www.livandgadula.blogspot.com
jaki piękny jasny piaseczek:D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia *.*
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Piękne słońce ;)
OdpowiedzUsuńHigh Five? :)
http://fridayp.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa ten iękny weekend spędziłam w górach ,a miałam się wybrac do KRK lecz był problem z noclegiem :( Zazdroszczę Wam tego pięknego widoku jakim jest zachód słońca nad morzem.. Sama mam ochotę po Twoim poście wybrac sie tam :)
OdpowiedzUsuńJa ten ipękny weekend spędziłam w górach ,a miałam się wybrac do KRK lecz był problem z noclegiem :( Zazdroszczę Wam tego pięknego widoku jakim jest zachód słońca nad morzem.. Sama mam ochotę po Twoim poście wybrac sie tam :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia! Ja również mam słabość do zachodów słońca. A nad morzem jest taka genialna atmosfera, że aż ciężko opisać.. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
http://porcelanowa-lala.blogspot.com
Cudowne widoki!<3
OdpowiedzUsuńKocham zachody słońca!
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs do mnie, do wygrania tangle teezer i inne!
http://pastelowa-blog.blogspot.com/
Ze zdjęć ma się wrażenie że to jakaś końcówka wakacji, wrzesień czy cuś :) Fajne, fajne klimaty :) Uwielbiam takie zachody słońca! Nie przeszkadzają nawet żadne chmury ;)
OdpowiedzUsuńKochana czekam na nowy post:*
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, zazdroszczę Ci tego. Ja uwielbiam patrzeć na wodę :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce oraz jego widoki. Mam nadzieję, że kiedyś osobiście uda mi się oglądać przepiękny zachód słońca nad morzem :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://bogwilife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZachwycające zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Zdjęcia robią wrażenie
OdpowiedzUsuńArtykuł dobry , zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńFajna relacja :)
OdpowiedzUsuń