Kolejny post z cyklu kulinarnych podróży po Krakowie, bowiem poprzedni cieszył się całkiem sporym zainteresowaniem, a poza tym po prostu ostatnio często gdzieś bywamy razem z Tomkiem. ;)
Wszystko zaczęło się w pierwszą niedzielę października zeszłego roku, gdy trafiliśmy do hotelu Forum na kolejną edycję festiwalu Foodstock. W środku wyraźnie dominowały dwie kolejki- jedna do sushi, zaś druga właśnie do izraelskiej knajpy na Szerokiej o pięknie brzmiącej nazwie HAMSA hummus & happiness israeli restobar. I zdecydowanie opłacało się wystać kilkanaście minut w kolejce, żeby spróbować smaków, których, przyznam się, wcześniej nigdy nie próbowałam.
Wszystko zaczęło się w pierwszą niedzielę października zeszłego roku, gdy trafiliśmy do hotelu Forum na kolejną edycję festiwalu Foodstock. W środku wyraźnie dominowały dwie kolejki- jedna do sushi, zaś druga właśnie do izraelskiej knajpy na Szerokiej o pięknie brzmiącej nazwie HAMSA hummus & happiness israeli restobar. I zdecydowanie opłacało się wystać kilkanaście minut w kolejce, żeby spróbować smaków, których, przyznam się, wcześniej nigdy nie próbowałam.